Sennik mycie okna - Okno jest łącznikiem człowieka ze światem zewnętrznym. Dzięki. Sennik wchodzić do kościoła - spełnisz dobry uczynek ksiądz. Sennik wyglądać przez okno - wizyta nie dojdzie do skutku okno. Sennik wystawowe okno - dobrobyt okno. Sennik otwarte okno - łatwa protekcja okno. Sennik rozbite okno - prześladowanie ze

Według statystyk to właśnie latem jest najwięcej włamań. Zanim pojedziemy na urlop, warto utrudnić życie złodziejom. Według policji w ciągu ostatnich 7 lat liczba zgłoszonych włamań zmniejszyła się o połowę. Ten statystyczny sukces nie zmienił się jednak w rosnące poczucie bezpieczeństwa mieszkańców. Wciąż jest ono niskie. Z tego strachu utrzymuje się kilkaset firm z branży budowlanej – producenci drzwi, okien, systemów alarmowych i firmy ochroniarskie. – Wszystko, co oznaczone jest metką antywłamaniowe, dobrze się sprzedaje – przyznaje Dariusz Potrzebski z firmy Hormann, producenta bram garażowych i drzwi. Eksperci są jednak zgodni – na bezpieczeństwie nie ma co oszczędzać. Kompletny wielofunkcyjny system ochrony przed intruzami to wydatek rzędu 10 tys. zł. Ale pożądane efekty można uzyskać już kosztem kilkuset prawda profesjonalnego włamywacza, z nowoczesnym sprzętem, niewiele może zatrzymać (według statystyk wejście zajmuje mu ok. 40 sekund). Ale tacy zazwyczaj nie włamują się do zwykłych domów i mieszkań. Większość zgłaszanych na policję włamań to robota mało wyrafinowana – wybicie szyby, wyważenie drzwi lub okna, rozwiercenie zamka. Zabezpieczenie przed takim mniej wyrafinowanym rabusiem jest bez kratZ danych policji wynika, że 80 proc. włamań dokonywanych jest przez okna. Najczęściej odbywa się to przez wepchnięcie całego skrzydła okiennego do wewnątrz, wybicie szyby albo wyważenie pozostawionego przez właścicieli uchylonego najlepsze zabezpieczenie okien powszechnie uznaje się kraty, ale ta moda powoli traci popularność. Są paskudne, zabierają część światła, odcinają drogę ucieczki w razie pożaru. W domu jednorodzinnym można je wyrwać samochodem (zazwyczaj razem z kawałkiem ściany). Pojawiła się też wśród złodziei metoda „na Jamesa Bonda”, polegająca na schłodzeniu kraty sprężonym ciekłym azotem. Wtedy od jednego uderzenia młotkiem krata po to płaci się setki tysięcy za mieszkania i domy z atrakcyjnym widokiem, aby go później kratować – przekonują producenci okien i proponują szereg zabezpieczeń. Przede wszystkim grube (np. 1 cm), trudne do zbicia szyby, klejone z warstwami folii. Dodatkowym zabezpieczeniem takiego okna powinny być antywłamaniowe okucia i elementy antywyważeniowe w konstrukcji samej ramy. Przydadzą się też klamki z zamkiem na kluczyk. Te usprawnienia podnoszą cenę okna o 20–25 proc. Dodatkowa inwestycja to rolety antywłamaniowe. W zależności od rozmiaru okna i systemu sterowania może ona kosztować do 2 tys. zł. Inwestycja na pewno się opłaci, jeśli często i na długo popularniejsze jest zagospodarowywanie poddaszy w domach i blokach. Na szczęście doświetlające je okna dachowe są stosunkowo bezpieczne. Stromizna zazwyczaj skutecznie zniechęca złodziei, bo rzadko który to akrobata. Firmy takie jak Velux czy Fakro mają jednak w ofercie okna lepiej zabezpieczone (za dopłatą 40–50 proc.).Miliardy kombinacjiOd kilku lat widać też tendencję do masowej wymiany zamków. Klasyczne (tzw. typu yale, z płaskim ząbkowanym kluczem) ustępują miejsca bardziej skomplikowanym mechanizmom wielozastawkowym i zapadkowym. Często z nowymi rodzajami kluczy, np. płaskim, w którym nawiercone są różnej wielkości otwory, lub cylindrycznym, na którym umieszczono różnej głębokości nacięcia. Otworzenie takiego zamka bez oryginalnego klucza jest trudne. Złodziej może co prawda próbować zrobić jego odcisk (tzw. metoda na prezerwatywę, po włożeniu do zamka cienkiej gumy wpuszcza się do środka piankę montażową, która zastyga w nim jak w formie), ale działa to tylko w przypadku najtańszych, nieatestowanych modeli. – Najlepsze zamki powinny mieć minimum 100 tys. unikalnych kombinacji klucza. Nasze mają ich 4,29 mld – mówi Jacek Kraśniewski, ekspert ds. bezpieczeństwa w firmie atestowane oznaczone są klasami A, B, C (lub wg nowych norm europejskich 1, 2, 3). Im wyżej, tym lepiej. Dobrze zamontowany zamek powinien wytrzymać próby ataku przez co najmniej pół godziny. Certyfikaty wydają Instytut Mechaniki Precyzyjnej oraz Instytut Techniki Budowlanej. Na pierwszy rzut oka łatwo rozpoznać zamek najwyższej klasy – powinien mieć w widocznym miejscu wytłoczone trzy gwiazdki. Ceny dobrych zamków zaczynają się od 100 zamków w drzwiach można oczywiście mnożyć. Najlepiej, jeśli skobel wchodzi w futrynę w kilku punktach oraz np. dodatkowo w próg. Wymaga to jednak montowania po wewnętrznej stronie drzwi skomplikowanych konstrukcji z rurek czy linek i wygląda paskudnie. Dodatkowo – jak dowodzą eksperci – montowanie większej liczby zamków nie poprawia znacząco bezpieczeństwa, wręcz osłabia konstrukcję drzwi. – Lepiej, żeby ich liczba była jak najmniejsza, ale za to wytrzymałość jak największa – radzi Adriana Perlińska, przedstawicielka polskiego producenta drzwi, firmy Interdoor. Na razie jednak dwa atestowane zamki (czyli dwa punkty, w których zamknięcie wchodzi w futrynę w przypadku zamków listwowych) lub dwie wkładki to minimum. Tylu bowiem wymagają firmy ubezpieczeniowe, żeby przyznać ulgę w składce na ubezpieczenie. Eksperci zwracają uwagę na paradoks. Większość drzwi w polskich blokach to liche konstrukcje ze sklejki, obite gąbką, ale za to zabezpieczone kilkoma świetnymi zamkami. Złodziej jednak nie będzie robił sobie kłopotu z ich otwieraniem – albo wyważy drzwi, albo je po prostu rozbije (tzw. metoda na demolkę). Bogdan Karkowski z sieci marketów budowlanych Leroy Merlin radzi, żeby montując w drzwiach drugi zamek, wybierać model atestowany, ale mniej popularnego producenta. W ten sposób minimalizujemy ryzyko, że nasze zabezpieczenia złodziej zna na wylot i otwiera je „z zamkniętymi oczami”.Drzwi wizytówką domuChroniąc wejście do mieszkania przed intruzami warto uważnie liczyć. Jeśli dodamy koszt drzwi, kilku atestowanych zamków, dodatkowych wzmocnień na okuciach czy rygli oraz ich montażu, to tańszy może się okazać zakup całych nowych drzwi antywłamaniowych, które wszystkie te zabezpieczenia mają w standardzie. Liczą się również względy estetyczne. – Czasy, kiedy drzwi antywłamaniowe były toporne, brzydkie i obite blachą, bezpowrotnie mijają. Klienci przywiązują do wyglądu coraz większe znaczenie, bo drzwi są wizytówką domu, witają naszych gości – mówi Perlińska. Dlatego producenci prześcigają się w nowoczesnym wzornictwie. Wnętrze drzwi antywłamaniowych musi być mocne – jest nim stalowa rama albo konstrukcja z żelaznych prętów, jakich używa się również np. do zbrojenia betonu. Na zewnątrz pojawiają się za to eleganckie okładziny drewniane, często z tłoczeniami albo rzeźbieniami. – Coraz więcej sprzedajemy drzwi z szybkami i witrażami – mówi Jacek Kraśniewski z Gerdy. Choć są one o 20 proc. droższe, to wejście do domu wygląda wtedy jak z amerykańskiego serialu. Oczywiście taka szyba jest pancerna, specjalnie klejona, o grubości co najmniej 1 klientów widać dwie sprzeczne tendencje. Jedni coraz chętniej wybierają luksusowe drzwi antywłamaniowe (np. takie jak Dierre). Inni stawiają na tanie drzwi importowane z krajów azjatyckich. – Sami byliśmy zaskoczeni, bo Polacy kojarzą z bezpieczeństwem produkty rodzime, niemieckie czy izraelskie. Są też mocno przywiązani do znanych marek. Tymczasem hitem naszych sklepów okazały się drzwi sprowadzone z Chin – mówi Bogdan Karkowski z Leroy Merlin. Być może to cena uczyniła ten cud – porządne drzwi polskie to wydatek 2–2,5 tys. zł. Za chiński odpowiednik zapłacimy 1,3–1,5 tys. Choć azjatyckie produkty dostały wszystkie wymagane w Polsce atesty, eksperci przyjęli je znacznie chłodniej niż klienci. Mówi się, że niska cena przekłada się na niską jakość, przede wszystkim toporność mechanizmów i zacinanie się antywłamaniowe, podobnie jak zamki, mają klasy atestów: A, B, C, D lub odpowiednio wg norm europejskich 1, 2, 3, 4. Ostatnie dwie klasy, najsilniejsze, powinny wytrzymać próby sforsowania z użyciem różnych narzędzi przez 30–40 minut. Jeżeli kupujemy drzwi wejściowe do domu jednorodzinnego, powinny być odporne na działanie złej pogody, a więc nieco droższe. Z tego samego powodu zaoszczędzimy na wejściowych do mieszkania w bloku. Choć tu warto z kolei zainwestować w takie, które będą chroniły przed hałasami dobiegającymi z klatki schodowej (tzw. izolacyjność akustyczna na poziomie min. 40 decybeli).Montaż drzwi warto zlecić profesjonalnej ekipie, która współpracuje z danym producentem. Niedopuszczalne jest włożenie nowych drzwi w starą ościeżnicę (np. drewnianą), gdyż tracą w ten sposób swe właściwości. Jacek Kraśniewski ostrzega też, że zmiana kierunku otwierania drzwi w trakcie remontu (z prawych na lewe albo z otwieranych do wewnątrz na otwierane do zewnątrz) musi być zgodnie z wymogami prawa zgłoszona w starostwie. Chodzi o niedopuszczenie do kolizji z drogami ewakuacyjnymi w zabezpieczaniu wejść właściciele domów powinni też pomyśleć o bramie garażowej. Nie wszyscy wiedzą, że standardowe modele bram sprzedawanych na polskim rynku są bardzo słabo zabezpieczone przed włamaniem. Aby to poprawić, trzeba poprosić o zainstalowanie dodatkowych okuć, antywłamaniowej wkładki w zamku oraz rygli. To podniesie koszt bramy o ok. 25 proc. (kilkaset złotych). Jeśli między garażem a domem jest połączenie, warto pomyśleć o zainstalowaniu tam drzwi wewnętrznych na strażyW ostatnich latach gwałtownie wzrasta liczba instalowanych systemów alarmowych. – Dzieje się tak dlatego, że ich ceny znacznie spadają, zaś technologie się rozwinęły. Alarmy mają coraz większe możliwości i są coraz prostsze w obsłudze – mówi Mirosława Rulińska, redaktor naczelna branżowego pisma „Twierdza”. Zmienił się też klient. Pan Marcin, przedsiębiorca od dawna działający w tej branży, mówi tak: – Jeszcze kilka lat temu na wielkie targi systemów bezpieczeństwa w Kielcach przychodzili właściciele domów, którzy pytali o domofony. Tym samym udowadniali, że zupełnie nie wiedzą, jak chronić budynek. Dziś tacy klienci poszli do marketów budowlanych. Zamiast nich przychodzą ludzie, którzy chcą wykorzystywać najnowsze nowinki techniczne w dziedzinie alarmów i monitoringu. Takimi może być np. dostęp do domowego systemu alarmowego przez Internet, możliwość przeglądania w sieci zapisu z kamer, sterowania ogrzewaniem, podlewaniem trawników, roletami, oświetleniem domu czy ogrodu. Ceny systemów wykorzystujących takie rozwiązania tzw. inteligentnego domu zaczynają się od 10–20 tys. zł. Przy czym górna granica jest nieokreślona – zależy od liczby bajerów, na jakie zdecyduje się koszt systemu alarmowego dla przeciętnego domu (centrala, syrena, czujki na wejścia i okna oraz kilka do pokojów) powinien zamknąć się w granicach 2–4 tys. zł. Jeżeli mamy zamiar podpisać umowę na monitoring domu czy mieszkania z firmą ochroniarską, warto zapytać o zamontowanie przez nią własnego systemu alarmowego. Firmy ochroniarskie zazwyczaj montują swój system po kosztach albo wręcz do niego dokładają (kasują za to miesięczny abonament za usługi – patrz dalej). Eksperci z branży zabezpieczeń ostrzegają jednak, że czasem sprzęt montowany przez firmy ochroniarskie nie jest dobrej jakości. Nawet jeśli klient chce zapłacić więcej za system lepszej marki, ochroniarze twierdzą, że jest to niemożliwe ze względu na brak kompatybilności. – Taki argument nie jest prawdziwy – mówi Dominik Nietyksza, ekspert ds. bezpieczeństwa w największej polskiej firmie produkującej systemy alarmowe Satel. Nowoczesne systemy różnych marek da się do siebie w nowo budowanym domu warto projektować już na etapie stanu surowego – wtedy najłatwiej położyć kable np. łączące czujki z centralą. Jeśli system montujemy w domu starszym, przemyślmy droższe, ale wygodniejsze rozwiązanie, w którym wszystkie elementy alarmu komunikują się ze sobą drogą radiową. – Najwięcej problemów z alarmem wynika z błędów popełnionych już na etapie projektu – mówi Mirosława Rulińska. Ułożenie czujek trzeba dobrze przemyśleć. Unikać miejsc o dużych wahaniach temperatur (np. nie nad kaloryferem, koło wywiewu wentylacji) i ruchu przypadkowych osób (np. nie naprzeciw okna). Jeśli w domu są małe zwierzęta lub pojawia się duża liczba owadów, trzeba zastosować inteligentne czujki ignorujące małe obiekty. Podobnie na tarasach, często odwiedzanych przez zwierzęta i ptaki. Niestety, system aż tak inteligentny nie jest i nie odróżni psa od człowieka. Czujki reagujące na dźwięk zbicia szkła nie powinny być montowane w pomieszczeniach z hałasem. A reagujące na wibracje – w mieszkaniach w centrach dużych miast (tramwaje, metro itp.).Wśród rynkowych nowości warto zwrócić uwagę na czujnik uruchamiający alarm w przypadku wpuszczenia do mieszkania gazu usypiającego. To sposób na dokonanie włamania, stosowany ostatnio coraz częściej przez złodziei. Nazywany jest metodą „na śpiocha”. Przez uchylone okno albo malutką dziurkę wywierconą we framudze wpuszcza się do mieszkania chloroform, który na kilka godzin znieczula domowników, włącznie z psami i kotami. Nieniepokojeni złodzieje przystępują do dzieła. Czujki uruchamiające alarm już po wykryciu śladowych ilości chloroformu produkuje firma Satel (koszt jednej ok. 200 zł). Dodatkowo wykrywają również ulatniający się gaz z kuchni czy śmiertelnie groźny tlenek węgla (czad). – Zainteresowanie klientów jest ogromne – mówi Dominik bajeryZ roku na rok rośnie liczba kamer montowanych na prywatnych posesjach. To również efekt spadku cen na tym rynku. Podstawowy system monitoringu domowego (4 kamery z podczerwienią na każdym rogu domu, rejestrator z podłączeniem do komputera albo domowego telewizora) to wydatek ok. 2 tys. zł. Dobra kamera kosztuje 200–500 zł. 8 kamer to już zaawansowany system. – Tu chodzi nie tylko o poczucie bezpieczeństwa. Często taki system pozwala wykryć np. wandali, którzy niszczą ogrodzenie albo ogród – tłumaczy Damian Piróg z firmy CTR Partner sprzedającej kamery. Warto kupić kamery z wykrywaniem ruchu – uaktywniają się i nagrywają dopiero, gdy coś podejrzanego wejdzie w ciekawe, rynkowym przebojem stają się tzw. atrapy, czyli urządzenia przypominające prawdziwe kamery (kosztują 20–100 zł). Niektóre migają światełkiem albo ustawiają się w kierunku, gdzie coś się porusza. Po co? – Już sam widok kamery działa na złodzieja zniechęcająco. Im ich więcej, tym lepiej – tłumaczy Piróg. Dlatego niektóre firmy stosują promocje: do każdej zamawianej kamery dodają atrapę alarmów i kamer już tylko krok do pełnowymiarowego monitoringu. – Branża ochroniarska przeżywa ostatnio ogromny boom – mówi Rulińska. Dotąd zainteresowane głównie bankami czy centrami handlowymi firmy ochroniarskie kierują dziś swoje oferty do mieszkańców domów jednorodzinnych i kamery namierzą intruza, zaś system alarmowy zostanie wzbudzony, sygnał powinien trafić również do centrali firmy ochroniarskiej. Ta wysyła patrol interwencyjny, który powinien przybyć na miejsce w kilka minut. Miesięczny abonament za taką usługę to 80–150 zł. Jeśli ma się okazałą posiadłość, można się targować. Tabliczka na bramie, że obiekt jest chroniony, i logo firmy to przecież dla niej samej również niezła reklama.– Tylko 1 proc. wszystkich interwencji to prawdziwe włamania. Aż 99 proc. to fałszywe alarmy i przypadkowe uruchomienia systemu – mówi Jarosław Śnieszko, dyrektor operacyjny ds. ochrony technicznej i monitoringu Impel Security Polska. Jego zdaniem już sama naklejka z informacją, że dom jest strzeżony, działa odstraszająco na ulotkach firmy obiecują interwencję wręcz natychmiast po przyjęciu zgłoszenia. W praktyce głównym problemem jest czas dojazdu ekipy ochroniarzy. Firmy zapewniają, że patrol jest na miejscu po 10 minutach w ciągu dnia (po 5 minutach nocą). Tajemnicą poliszynela jednak jest, że zazwyczaj ten czas jest dwa razy dłuższy. Powód to drogowe korki oraz przeciążenie patroli (każdy powinien obsługiwać nie więcej niż 300 obiektów w danej okolicy). Firmy ochroniarskie starają się poprawić szybkość działania. Wprowadzają też nowe usługi – monitoring samochodów czy dzieci przez GPS. Pojawiła się też usługa „linia życia”, np. dla osób chorych i starszych. Naciśnięcie noszonego na szyi pilota daje natychmiastowy sygnał w centrali firmy ochroniarskiej, która dzwoni po Mirosławy Rulińskiej, choć Polacy na potęgę fortyfikują się w domach, otaczają alarmami i kamerami, to pod tym względem nie jesteśmy wyjątkiem. Przeciwnie, dopiero teraz montujemy zabezpieczenia, które na świecie od lat są standardem.

Włamuje się złodziej do pewnego domu. Wchodzi przez okno i słyszy głos: - Uważaj ,Anioł Cię widzi. Rozgląda się i nic nie widzi. Zrobił dwa kroki i znów głos: - Uważaj, Anioł Cie widzi. Zapalił latarkę, patrzy a w klatce siedzi papuga i mówi: - Uważaj, Anioł Cię widzi. Złodziej tak patrzy i pyta rozbawiony papugi: Jak złodzieje obserwują mieszkania? Czy używają do tego dronów? Z reguły wystarczy im kilka minut na kradzież! Data utworzenia: 30 czerwca 2022, 5:00. Jak złodzieje obserwują nasze mieszkania przed skokiem? Czy używają do tego dronów? Czy są w zmowie z taksówkarzami? A może to my sami ich zachęcamy do kradzieży? Takie pytania spędzają sen z powiek właścicielom domów i mieszkań. Policjanci wyjaśniają "Faktowi", jak złodzieje przygotowują się do tego, żeby nas obrabować i co zrobić, żeby się przed tym bronić. Zdjęcie ilustracyjne Foto: - / 123RF — Włamywacze mają bardzo różne metody! Najprostsze to po prostu wejście do klatki w bloku i przez naciśnięcie klamki sprawdzenie, czy mieszkanie jest zamknięte. Jeśli złodziej trafi na otwarte drzwi, sprawdza, co się dzieje w mieszkaniu — mówi "Faktowi" podkomisarz Piotr Szpiech, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Niestety zdarza nam się nie zamknąć mieszkania po powrocie i zająć się swoimi sprawami. Jeśli nikt nie reaguje, złodziej wchodzi i rozgląda się. Zazwyczaj w pobliżu wejścia wiszą kurtki, leżą portfele, klucze, czy torebki. Złodziej kradnie na przykład portfel i kluczyki i znika, zanim się zorientujemy. Inaczej wyglądają skoki zaplanowane. To w obawie przed nimi wiele osób obawia się zamawiać taksówkę na dworzec. Ludzie uważają, że taksówkarze mogą przekazywać złodziejom informację o pustych mieszkaniach. Nie ma jednak dowodów na to, by dochodziło do podobnych sytuacji. To jeden z miejskich mitów. realny jest natomiast inny problem. Złodziejski "wywiad" bardzo się zmienił. Dziś złodzieje nie muszą obserwować naszych mieszkań. Wystarczy, że śledzą nasze... konta na Instagramie czy Facebooku. Z nich dowiadują się, że wyjechaliśmy na wakacje. Zobacz także Nie zmienia to jednak faktu, że są też złodzieje "tradycjonaliści" obserwujący nasze... okna i wycieraczki. — Złodzieje często obserwują dom bądź mieszkanie i patrzą, czy przez dłuższy czas są one puste. W Krakowie ostrzegamy teraz mieszkańców, bo doszły nas niepokojące sygnały odnośnie jednego z osiedli. Nasiliły się tam włamania i zaniepokojeni mieszkańcy informują nas o podejrzanych rysunkach — mówi nam podkomisarz Szpiech. — Odnoszą oni wrażenie, że włamywacze oznaczają mieszkania. Na przykład przed drzwiami, na drzwiach czy obok nich zostawiane są różnego rodzaju symbole graficzne, jak kółka, czy krzyżyki. Nieznane osoby rysują je kredą bądź pisakami. Na wycieraczkach zostawiają też na przykład drobne monety o nominałach groszowych — dodaje. Po co? Jeśli nikt ich nie zbierze, będzie to oznaczać, że mieszkanie stoi puste i można je okraść. Ludzie boją się, że włamywacze mogą użyć przeciwko nim najnowocześniejszej techniki. Niektórzy obawiają się nawet, że pod ich okno podleci na przykład dron i przestępca z jego pomocą będzie sprawdzać, czy w mieszkaniu jest co kraść. — My nie wykluczamy żadnej możliwości. Włamywacze są tak sprytni, że wykorzystują coraz to nowe metody. Nie jestem pewien, czy mieliśmy konkretnie taką sprawę, ale oni są naprawdę bardzo pomysłowi i to w gruncie rzeczy prawdopodobny scenariusz — przyznaje podkomisarz Szpiech. Metoda na śpiocha i nowoczesne technologie — Choć może to budzić przerażenie, przestępcy potrafią wejść do mieszkania czy domu, i dokonać kradzieży w czasie, gdy my jesteśmy w środku i smacznie śpimy. Nazywa się to metodą na śpiocha. Obserwując dom, włamywacze orientują się, jak szybko wejść do środka. Wystarczy na przykład, że wyjdziemy z psem na szybki spacer i zapomnimy zamknąć drzwi. Najczęściej wchodzą właśnie tędy, jednak potrafią wspiąć się na przykład po balkonach, widząc na nich drogi rower bądź inne wartościowe przedmioty lub wyważyć okno łomem. Aby bronić się przed złodziejami, sięgamy po nowoczesne technologie. Instalujemy w domach alarmy, systemy smart i inne rozwiązania mające służyć poprawie bezpieczeństwa. Złodzieje też sięgają po nowe technologie, na przykład urządzenia zagłuszające sygnał wi-fi, które mogą sprawić, że wszystkie nasze zabezpieczenia staną się bezużyteczne. Zdaniem policjanta mimo wszystko warto je stosować. — Myślę, że każdy rodzaj zabezpieczenia jest jak najbardziej przydatny. Takie kamery i alarmy mogą mieć działanie odstraszające. W przypadku włamywacza wszelkiego tego typu utrudnienia zawsze mogą spowodować to, że on odstąpi od włamania do tego mieszkania, bo to zbyt duże ryzyko. Jeśli nasze mieszkanie będzie mieć alarmy, zamki antywłamaniowe, rolety antywłamaniowe i inne zabezpieczenia, włamywacz po prostu wybierze łatwiejszy cel — mówi "Faktowi" podkomisarz Szpiech i dodaje: należy też pamiętać o tym, że przestępcy śledzą portale społecznościowe. Mam zatem taki mały apel. Lepiej nie chwalić się w czasie tego naszego wyjazdu, gdzie w tej chwili jesteśmy, gdyż to też może być potencjalna informacja dla przestępców. Nie ma nas w domu, zatem mogą działać. Warto poczekać z zamieszczeniem takich zdjęć do momentu powrotu. Dobry sąsiad najlepszym zabezpieczeniem Jak w takim razie bronić się przed złodziejami? Zdaniem policjanta nic nie zastąpi starej dobrej wspólnoty sąsiedzkiej. — Zawsze dobrym pomysłem jest współdziałać z sąsiadami, dobrze z nimi żyć i zwracać uwagę także na ich mieszkanie i ich dobytek podczas ich nieobecności. Jeżeli gdzieś wyjeżdżamy, możemy poprosić takich zaufanych sąsiadów o to, żeby zerkali, co się dzieje. Możemy im nawet przekazać klucze do mieszkania, poprosić, żeby czasem przyszli, zaświecili światło i przewietrzyli. Wtedy obserwujący mieszkanie włamywacz będzie mieć wrażanie, że w środku ktoś jest — wyjaśnia. — Możemy również zakupić takie specjalne przyrządy, które włączają oświetlenie o odpowiednich porach, a potem je wyłączają. Absolutnie nie chowajmy też klucza w takich oczywistych kryjówkach, jak pod wycieraczką czy w innym łatwo dostępnym miejscu, bo na pewno zostaną one przez włamywacza sprawdzone w pierwszej kolejności. Zanim opuścimy mieszkanie, zawsze upewnijmy się, czy wszystkie okna są zamknięte, dwa razy sprawdźmy, czy zamknęliśmy drzwi. Poprośmy również sąsiadów w blokach, żeby usuwali ulotki, które mogą na przykład być roznoszone przez listonosza i pozostawiane gdzieś pod drzwiami, czy też w skrzynkach na listy. Jeśli w domu mamy wartościowe przedmioty bądź gotówkę, warto na czas wyjazdu zdeponować ją w banku, bądź u zaufanych osób — dodaje policjant. Zarówno wtedy, gdy szykujemy się do wyjazdu, jak i na co dzień, musimy jednak przede wszystkim zachowywać czujność i obserwować swoje otoczenie. Jeśli widzimy nieznajomego, który kręci się w naszej okolicy i zachowuje w sposób, który wzbudza nasze podejrzenia, nie należy tego ignorować. Warto zwrócić uwagę sąsiadom, że kręci się ktoś podejrzany. Wtedy oni też będą mieć wzgląd na to, co się dzieje. A jeśli czujemy się mocno zaniepokojeni, zawsze możemy zadzwonić po policję. — Jeśli mamy podejrzenie, że ta osoba może prowadzić działania niezgodne z prawem, zawsze możemy wezwać patrol policji, a oni wylegitymują taką osobę i sprawdzą w systemie. To powinno odstraszyć ewentualnego włamywacza — podkreśla podkomisarz Szpiech. Zobacz też: Wyjeżdżasz na wakacje? Tak zabezpieczysz się przed złodziejami Zniszczenia pogodowe? Kradzież z włamaniem? Tak się przed tym uchronisz! Masz mieszkanie? Idzie ważna zmiana w prawie! Ten artykuł po raz pierwszy ukazał się na stronie Faktu r. /2 - / 123RF Włamywaczom wystarczy kilka minut. /2 - / 123RF Dlatego nie ułatwiajmy im zadania. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:

Kraków. Złodziej biżuterii uciekł przez okno ale 70-latka zapamiętała jego twarz. Chwilę później był w rękach policji [ZDJĘCIA]

Dowcipy niemieckie są świetną formą nauki podobnie jak piosenki. Można nauczyć się żywego języka. Zabawne zakończenie jest kwintesencją takich żartów. Tłumaczenie dowcipów w języku obcym jest bardzo kształcącym zajęciem. Wyszukałam dla Ciebie zabawny dowcip, w którym bierze udział złodziej i trójka zwierząt. Ein Dieb klettert durch das Fenster in ein Haus und sucht nach Wertsachen. Plötzlich hört er eine Stimme: “Ich kann dich sehen, und Jesus und Petrus sehen Dich auch!” Er sieht sich um, kann aber nichts erkennen. Im nächsten Zimmer das gleiche Spiel, und als er noch weiter geht sieht er einen Papagei in seinem Käfig sitzen der eben diese Worte zu ihm spricht. Der Dieb ist beruhigt und fragt den Papagei: “Wie heisst du denn?” Papagei: “Jerusalem.” Der Dieb: “Was für ein saublöder Name für einen Papagei!” Papagei: “Ja, aber nicht so dumm wie Jesus und Petrus für einen Rottweiler und einen Dobermann.” Złodziej wchodzi przez okno do domu i szuka cennych rzeczy. Nagle słyszy głos : “widzę Cię, Jesus i Petrus też Cię widzą”. Ogląda się i wchodzi do następnego pokoju a tam widzi papugę w klatce. – Jak się nazywasz? – Jerusalem – co za głupie imię dla papugi – ale nie takie głupie jak Jesus i Petrus dla rottweilera i dobermana :). Oczami wyobraźni widzimy co stało się ze złodziejem w towarzystwie ostrych psów. Der Papagei ist schön bunt und dazu kann er sprechen. Leider er muss das Leben in einem Käfig verbringen. Papuga jest pięknie kolorowa i do tego potrafi mówić. Niestety musi swoje życie w klatce spędzić. Przy okazji niemieckiego dowcipu można dokładnie przeanalizować zdania pod względem gramatycznym. Tak też tutaj uczynię. Oto słówka i zwroty: Deutsche Witze – niemieckie dowcipy Der Dieb – złodziej beruhigt – uspokojony. Przymiotnik pochodzi od Ruhe – spokój böse Hunde – ostre, gryzące psy klettern – wspiąć się, wleźć Wertsachen – przedmioty o dużej wartości sich umsehen – rozejrzeć się (czasownik rozdzielnie złożony i zwrotny czyli dwa w jednym) Przykład takiego zdania: Ich sehe mich um – rozglądam się Warto wrócić do wpisu : Czasowniki rozdzielnie złożone nichts erkennen – nic nie rozpoznać das gleiche Spiel – ta sama gra ein saublöder Name – bardzo głupie imię die Sau – maciora, stąd można przetłumaczyć : świńsko głupie imię der Käfig – klatka der Papagei – papuga nicht so dumm – nie takie głupie Niemieckie dowcipy były już na moim blogu. Jest to dobra forma nauki, dlatego będę ją od czasu do czasu powtarzać. ®2016 Copyright by Beata Jodel Tweet Share 0 Reddit +1 Pocket LinkedIn 0 BLOG O JĘZYKU NIEMIECKIM. Nauka niemieckiego w domu. Gramatyka niemiecka, teksty o kulturze i zwyczajach niemieckich i materiały do nauki języka. #niemiecki #deutschlernen Jak teściowie wyjechali, przez miesiąc pilnowaliśmy dobytku. Co wychodziłem do pracy, to ktoś leżał, albo sikał. Policja była średnio co dwa, trzy dni – mówi Maciej Izbicki.
Bezpieczeństwo firmowych danych to jedno z najbardziej palących wyzwań dziejącej się na naszych oczach cyfrowej rewolucji. Według danych PWC już w 2016 r. blisko co trzecia firma padła ofiarą cyberprzestępczości. To alarmujące dane, których skala bezpośrednio przekłada się na rosnące wydatki w obszarze bezpieczeństwa IT – wg najnowszego raportu Chief Information Security Officer Benchmark Study 2019 (raport CISCO na próbie 3,2 tys. specjalistów ds. cyberbezpieczeństwa z 18 krajów), aż 44 proc. ankietowanych zwiększyło wydatki na technologie dotyczące bezpieczeństwa, a 39 proc. prowadzi szkolenia z zakresu cyberbezpieczeństwa wśród pracowników. Chociaż w zarządzaniu bezpieczeństwem informacji dotychczas w największym stopniu skupiano się na komputerach i procesach internetowych, w nowoczesnym biurze cenne informacje występują na każdym kroku. Obszarem podwyższonego ryzyka w organizacji jest praktycznie każde miejsce, w którym pracownicy mają kontakt z dokumentami, a dokumenty – z siecią i systemami IT. Niewłaściwie zabezpieczone urządzenia biurowe, takie jak drukarki, mogą w nowoczesnym biurze stać się łatwym celem ataków. Coraz częściej traktuje się je jako krytycznie słaby punkt bezpieczeństwa firmy. IoP – Internet of Print Niemal wszystkie urządzenia biurowe wyposażone w procesor i wpięte do sieci przechowują firmowe dane. I tak, jak podłączona do Internetu lodówka czy telewizor może stwarzać okazję hakerom, by włamać się do naszego domu, tak też nieprawidłowo skonfigurowana drukarka może narażać dane firmy na potencjalny atak. Firewalle, programy antywirusowe i filtry spamu stanowią dziś powszechny standard, ale rzadko kiedy same w sobie stanowią wystarczające zabezpieczenie. Skuteczna ochrona biura wymaga wprowadzenia odpowiednio przemyślanej polityki wdrożenia wielopoziomowych i zintegrowanych rozwiązań, a także stałego zaangażowania pracowników. Większość wielofunkcyjnych drukarek przechowuje dane w postaci elektronicznej w pamięci podręcznej. Bez zastosowania rygorystycznych zabezpieczeń, hakerzy mogą uzyskać dostęp do wrażliwych danych osobowych i tajemnic handlowych przechowywanych na takim urządzeniu. Bez zabezpieczenia wielofunkcyjnych drukarek, cała sieć połączonych ze sobą urządzeń w firmie narażona jest na złośliwe ataki poprzez niewidoczne „tylne drzwi”, przez które zdeterminowany haker może się dostać do wewnętrznej sieci przedsiębiorstwa. Security 360 stopni Rozwiązania Canon projektowane są w myśl zasady Security 360 stopni. Oznacza to, że poza bezpieczeństwem samego urządzenia, ważny jest sposób jego komunikacji z otoczeniem sieciowym. Wielopoziomowe szyfrowanie danych na drodze tej komunikacji musi być zawsze dostosowane do środowiska klienta i gwarantować bezpieczne przetwarzanie informacji na każdym etapie. Prześledźmy kilka potencjalnych sytuacji wycieku danych wynikających z nieprawidłowego zabezpieczenia firmowych drukarek: 1. Nieuprawnione zmiany konfiguracji: Niezabezpieczone ustawienia drukarki mogą zostać zmienione (celowo lub nawet nieumyślnie), przez co nieuprawniony pracownik może zmienić i przekierować zadania drukowania, otworzyć zachowane kopie dokumentów albo przywrócić fabryczne ustawienia drukarki, kasując wprowadzoną konfigurację, co będzie wymagać dodatkowej pracy i stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa. 2. Wewnętrzny zapis danych: Drukarka z twardym dyskiem przechowuje zadania drukowania, kopiowania i faksy. W przypadku przekazania drukarki nowemu właścicielowi, a także w przypadku jej kradzieży, ktoś może odzyskać zapisane tam dokumenty. 3. Przechwycenie danych drukarek w sieci: Hakerzy mogą przechwycić dane przekazywane do drukarki w sieci i przejąć dokumenty przesyłane pomiędzy komputerem a drukarką, jeżeli nie zostaną one odpowiednio zaszyfrowane. 4. Przejęcie kontroli nad drukarką: Starsze modele drukarek niezabezpieczone hasłem i nieposiadające innych zabezpieczeń stanowią łatwy cel dla hakerów. Nowoczesne urządzenie wielofunkcyjne to nie tylko drukarka czy urządzenie kopiujące, ale również skaner i cały węzeł komunikacyjny, wymagający odpowiedniej konfiguracji. W przeciwnym wypadku osoby nieupoważnione mogą np. skanować poufne dokumenty i przesyłać je sobie emailem. „Poza odpowiednio zabezpieczonymi urządzeniami MFP, ogromne znaczenie ma konfiguracja poziomów dostępu i możliwość ich zmiany przez administratorów sieci po stronie klienta” – tłumaczy Piotr Makowski, Business Product Development Manager w dziale Document Solutions, Canon Polska. „W naszych urządzeniach z serii imageRUNNER Advance oferujemy w standardzie uniFLOW Online Express i bezpłatną funkcję Universal Login Manager, która zapewnia administratorom sieciowym środki do wprowadzania drobiazgowej kontroli dostępu do urządzeń drukujących, a także prostą konfigurację i bieżącą obsługę, które minimalizują nakład pracy po stronie administratorów”. Nowe technologie, takie jak chmura, Internet Rzeczy czy rozwój inteligentnych urządzeń mobilnych wymusiły na przedsiębiorstwach przeprowadzenie optymalizacji wielu kluczowych procesów, a siła polskich firm już mierzona jest skalą wykorzystania innowacyjnych rozwiązań – paliwa napędowego popularnej koncepcji Przemysłu Z drugiej strony masowe wykorzystanie urządzeń wielofunkcyjnych w firmach niejako zaciera granicę pomiędzy informacjami w postaci fizycznej i cyfrowej, a „niedoceniana” do niedawna drukarka – staje się pełnoprawnym elementem firmowych sieci IoT.
Złodziej w domu może symbolizować myśli lub emocje, które "kradną" twoją energię i poczucie bezpieczeństwa. Z psychologicznego punktu widzenia, złodziej może reprezentować część ciebie, która jest zaniedbana, a którą musisz zintegrować z resztą osobowości. Sen o złodzieju w domu może również oznaczać, że masz poczucie

“@MF50249351 @mirekbia @FaustLibertus @VinKacic @visegrad24 @OlafScholz Zbrodnie z WWII? Zapłacicie reparacje za grabież i masowe morderstwa w Polsce (6 milionów ludzi), jak putler na Ukrainie. Jesteśmy cierpliwi, procenty od kwoty rosną każdego dnia. A do Polski można się dostać przez drzwi na granicy, a nie podkopem, lub przez okno jak złodziej.”

. 191 23 365 380 244 0 150 162

jak złodziej wchodzi przez okno