Wszystko po to, żeby nie dopuścić się grzechu. Jeśli po złożonej wiecznej profesji z błahego powodu złamiemy zasady obowiązujące w zakonie, będzie to grzech ciężki. Zakonnika świeckiego trudno rozpoznać. Do soboru watykańskiego II, świeccy zakonnicy też nosili habity. Nadal spada liczba sióstr, ze względu na małą liczbę powołań, która nie może zrównoważyć liczby sióstr odchodzących do wieczności, ale w roku 2013 liczba postulantek zwiększyła się o 20. To pierwszy od wielu lat wzrost wstąpień do zakonów, skromny, ale ufamy że daje nadzieję na odwrócenie tendencji spadkowej – podkreśla m. Jolanta Olech, sekretarka generalna Konferencji Wyższych Przełożonych Żeńskich Zgromadzeń reprezentuje 101 zgromadzeń zakonnych tzw. czynnych w Polsce, mających 19 tys. 246 sióstr w 2289 domach zakonnych obecnych we wszystkich diecezjach. Ponadto 2149 sióstr pracuje poza granicami Polski: 397 sióstr w krajach na Wschodzie, 587 w krajach misyjnych i 1165 – w innych krajach. – Tak więc w dniu 31 grudnia 2013 roku było: 17849 profesek wieczystych, 888 profesek o ślubach czasowych, 262 nowicjuszki i 247 postulantek – podsumowuje m. chodzi o obecność zgromadzeń zakonnych żeńskich w pracy apostolskiej, wychowawczej i charytatywnej Kościoła: w katechezie pracuje sióstr; w nauczaniu i wychowaniu – ok. 2664 (z nich 70 w uczelniach wyższych); w duszpasterstwie zdrowia – ( w tym 37 lekarek, 223 pielęgniarki w szpitalach 830 w innych zakładach i ośrodkach, 29 pielęgniarek środowiskowych i 177 opiekunek parafialnych) 380 sióstr pracujących w tzw. wolnych zawodach (duszpasterstwo rekolekcyjne, poradnictwo psychologiczne, pedagogiczne, rodzinne i inne) .Siostry prowadzą dzieła własne: związane z nauczaniem – 453 (375 przedszkola, szkoły podstawowe i średnie i wyższa); 65 burs, internatów i domów dla studentek; 55 domów dziecka, 90 świetlic, 53 inne dzieła pomocy dzieciom i młodzieży opuszczonej; 21 “okien życia”; 210 domów opieki dla dzieci i dorosłych; 50 dzieł zorganizowanych dla osób ubogich, bezdomnych w tym stołówki, noclegownie itp., nie licząc codziennej troski o potrzebujących, którymi zajmują się niemal wszystkie wspólnoty zakonne; 18 dzieł związanych z opieką medyczną (w tym jeden szpital i kilka przychodni i centrów rehabilitacji).Ponadto siostry pracują w dziełach prowadzonych przez inne podmioty jak np. Caritas, diecezje czy parafie. Siostry pracują również w urzędach i instytucjach kościelnych. Nadal powstają też organizowane przez siostry dla zakonne centra i ośrodki pomocy duchowej, rekolekcji, dni skupienia, możliwości odpoczynku w klimacie spokoju i modlitwy . Organizują spotkania dla różnych grup dorosłych i młodzieży pragnących pogłębienia swej duchowości. Siostry mają też 9 wydawnictw.– Poza tym, co można ująć w cyfry i wykresy statystyczne – podkreśla sekretarka generalna Konferencji – każda wspólnota ma własne pole działania i pomocy potrzebującym, zarówno duchowej jak i materialnej. Około 3 tysięcy sióstr wspiera duszpasterstwo Kościoła i bezpośrednią działalność swych współsióstr modlitwą i cierpieniem związanym z chorobą i zaawansowanym Grupa funkcyjna. Grupa funkcyjna – rodzaj podstawnika w związku organicznym, który zmienia jego właściwości chemiczne i decyduje o sposobie jego reagowania w danej reakcji i stanowiący podstawę klasyfikacji związku [1] [2] . Cząsteczki zawierające określoną grupę funkcyjną reagują w podobny sposób w danych reakcjach W dniu 2 lutego w sposób szczególny myśli nasze kierujemy w stronę osób konsekrowanych - przyjaciół, znajomych, a może niekiedy znanych nam tylko z widzenia - uśmiechniętych zakonników. Dzisiejszy dzień to też możliwość wejścia jakby za klauzurę - aby poznać życie tych, którzy oddali je Chrystusowi. W całym domu jest milczenie... ale dopiero od Dzięki życzliwości br. Jakuba z Zakonu Benedyktynów z Biskupowa, koło Nysy - mamy możliwość nie tylko poznać historię wspólnoty, która istnieje od 1987 roku, ale dowiedzieć się również jak wygląda formacja. br Jakub: Zazwyczaj okres postulatu trwa pół roku, po czym rozpoczyna się nowicjat trwający 1,5 roku. Po tej próbie nowicjusz może składać pierwsze śluby. U nas składa się je na rok i odnawia przez trzy lata. W tym czasie zazwyczaj taki brat podejmuje studia lub jakąś szkołę. Następnie można już składać śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie nie należą do istoty naszego powołania, dlatego nie istnieje u nas coś takiego jak specjalna droga formacyjna dla przyszłych kapłanów; zazwyczaj wszyscy kończą studia teologiczne, ale niekoniecznie przyjmują święcenia. We wspólnocie jest jedenastu braci. Ktoś pomyśli - w zakonie przecież trzeba wcześnie wstawać. Bracie, macie pobudkę o - Wstajemy na na Godzinę Czytań i Jutrznię. Następnie każdy z nas przez pół godziny podejmuje lectio divina. O jest śniadanie, po którym spotykamy się na czytaniu fragmentu Reguły św. Benedykta, a później rozchodzimy się do naszych codziennych prac. Jakie zadania czekają na braci z Biskupowa? - Zajmujemy się gospodarstwem - mamy pszczoły, owce, kury, gołębie, sad, ogród warzywny, las... Przyjmujemy gości, mamy małe wydawnictwo, a także każdy z nas przez tydzień jest w kuchni. Praca ręczna trwa do godz. kiedy zbieramy się w kaplicy na modlitwę południową, a później jemy obiad, podczas którego jeden z nas czyta nam jakąś lekturę. Po obiedzie i chwili odpoczynku zaczyna się praca intelektualna, czytanie lektury, spotkania z gośćmi, spowiedzi i inne. O mamy adorację, o Eucharystię połączoną z Nieszporami, a po niej kolację. Następnie znów jest chwila odpoczynku, podczas którego zazwyczaj idziemy na krótki spacer. Dzień kończy się ostatnią modlitwą dnia o po której już jest w całym domu milczenie aż do spotkania z Regułą dnia następnego. Nie jest źle. Pobudka o ostatnia wspólna modlitwa o Dzień wypełniony obowiązkami, czyli czasu na nudę raczej nie ma. Jaka forma ewangelizacji jest najbliższa braciom? - Najważniejsza forma naszej ewangelizacji to gościnność. Ci, którzy do nas przyjeżdżają, włączają się w nasz rytm dnia, czasem także w naszą pracę; zazwyczaj jeden z braci ma spotkania z przebywającą u nas grupą, jest także możliwość rozmowy lub spowiedzi u któregokolwiek z nas. Nie prowadzimy parafii, ale mamy wiele dobrych kontaktów z mieszkańcami wsi Biskupów; czasem także gdzieś wyjeżdżamy, aby poprowadzić rekolekcje parafialne lub zakonne. Dzielimy zwyczajność z innymi Z Nysy przenosimy się do Warszawy, a dokładnie do Zgromadzenia Misjonarzy Klaretynów, o których opowiada nam O. Robert - duszpasterz młodzieżowo - powołaniowy. o. Robert: Jesteśmy Misjonarzami. Właściwie nie ma takiego sposobu ewangelizacji, który by nie był możliwy w naszym Zgromadzeniu. Ojciec Klaret - nasz zalozyciel, całe swoje życie był w drodze, dlatego też widział potrzebę docierania do człowieka na różne sposoby. To tak naprawdę rzeczywistość bardzo dynamiczna. Jeśli żyjesz pośród innych i jesteś z nimi w drodze, widzisz też jak bardzo potrzebujesz różnych form docierania do człowieka. Głosimy Słowo Boże, które musimy sami przeżyć, aby później zaproponować je różnym ludziom. Stąd też nasze życie to nieustanne poszukiwanie nowych sposobów ewangelizacji. Żyć we wspólnocie z sąsiadami... - Nasze klasztory to najczęściej zwyczajne domy, które są położone obok naszych sąsiadów. Można śmiało powiedzieć, że dzielimy, czy lepiej - staramy się dzielić tę zwyczajność z innymi. Jesteśmy zakonnikami, którzy żyją we wspólnocie, więc ten właśnie element porządkuje nasze życie codzienne. Mając różne formy apostolatu żyjemy razem i spotykamy się w ciągu dnia kilka razy na modlitwie, czy posiłkach. Jak ojcowie spędzają czas wolny? Czy w ogóle mają czas wolny? - Na wspólnym życiu, rozmowach, modlitwach, projektach apostolskich, radościach i troskach, zwycięstwach i porażkach. Dla naszej misji życie wspólne jest bardzo ważne. Jesteśmy chrześcijanami i zakonnikami razem z innymi. Jesteśmy Klaretynami zebranymi nie tylko dla dobrej atmosfery, ale najpierw dla Boga, który nas zebrał w jakimś konkretnym celu. Formacja - proces, który trwa... - Nasza formacja to tak naprawdę proces, który trwa całe życie, jednak możemy wyodrębnić trzy etapy formacji początkowej: postulat, nowicjat, Klerykant - czas studiów filozoficzno - teologicznych, które trwają sześć lat - do święceń. Obecnie w Polsce mamy czterech postulantów, trzech nowicjuszy i sześciu kleryków. Do naszej Prowincji należą także inne kraje, z których pochodzą bracia na etapie formacji początkowej. Mamy kleryków, nowicjuszy i postulantów na Wybrzeżu Kości Słoniowej i w Kamerunie. Wśród bezdomnych, ubogich i niepełnosprawnych... Z Warszawy ruszamy do Krakowa, gdzie br Franciszek - albertyn, opowie o swoim zgromadzeniu i codziennym życiu... br Franciszek: Zwykły dzień albertyna to pięć godzin modlitwy - wspólnotowej i indywidualnej, osiem godzin pracy - posługa wśród bezdomnych, niepełnosprawnych, dwie godziny odpoczynku - posiłki, czas wspólnej rekreacji. Od zaczyna się milczenie, czas na odpoczynek, modlitwę... Bracia pracują na trzy zmiany. Ci, którzy mają drugą i trzecią zmianę mają bardziej zindywidualizowany program. Jest czas na piłkę nożną! - Najczęstsze formy wspólnotowej rekreacji w dni powszednie to: gry planszowe, karty, TV. Są też formy aktywne: spacer, biegi, piłka nożna. W dni świąteczne natomiast organizujemy wycieczki turystyczne. Albertyńskie apostolstwo... - Praca z ubogimi i bezdomnymi: prowadzenie Kuchni dla Ubogich, Przytulisk dla Bezdomnych, Mieszkań Chronionych, Domy pracy z Bezdomnymi - gospodarstwo rolne; praca z niepełnosprawnymi: Domy Pomocy Społecznej dla Niepełnosprawnych Intelektualnie. Bracia w tych placówkach pełnią różne posługi: prowadzący Dom, pielęgniarz, pracownik socjalny, opiekun. Jeden dom albertynów pełni rolę Pustelni - każdy z braci spędza w Pustelni co najmniej 8 dni w roku na co składa się pięć dni - wspólne rekolekcje i trzy dni - indywidualna modlitwa. W gotowości do pracy polonijnej... Z Krakowa wybieramy się do Poznania. A wszystko po to, aby spotkać się z Ks. Marcinem, który opowie nam o Towarzystwie Chrystusowym dla Polonii Zagranicznej. Oddaję głos mojemu Rozmówcy: ks. Marcin: Kim są chrystusowcy? Coś może na kształt jezuitów? Bardzo podobne nazwy, ale zupełnie inny charyzmat i misja. Naszemu założycielowi od samego początku przyświecała myśl, by nowe zgromadzenie zakonne oddać pod wodzę Chrystusa Króla. Nasz hymn chociażby rozpoczyna się słowami: My Chryste, hufiec Twój, my Twa przyboczna straż o bratnie dusze idziem w bój… Choć nie służymy w wojsku (śmiech), jesteśmy Bożymi żołnierzami, warunki emigracyjne nie rozpieszczają, czego wielu emigrantów ma świadomość. Naszym celem jest własne uświęcenie w intencji tych bratnich dusz, polskich dusz, o których mówił nasz Założyciel - kard. Hlond, że "giną na wychodźstwie". Czyli, jak wskazuje nasza nazwa, mamy służyć Polakom i polonii, tym, którzy wyjechali z powodów politycznych, gospodarczych, społecznych, ale też tych, którzy znaleźli się poza Polską w wyniku zmiany granic. Stąd większość z nas pracuje za granicą, na wszystkich kontynentach, niosąc Chrystusa i Polskę. Ewangelizacja medialna... - Wynika z naszej pobożności. Jak mówią Ustawy, czyli taka swoista zakonna konstytucja, mamy się cechować umiłowaniem i "szerzeniem znajomości Mszy Świętej", szczególnym kultem Bożego Serca, Niepokalanej Maryi i św. Józefa. Na tej kanwie wyrosła potrzeba, by zaangażować się w działalność wydawniczą. Zaczęto wydawać miesięcznik "Msza Święta", "Głos Seminarium Zagranicznego", poświęcony zagadnieniom emigracyjnym, czy "Cześć Świętych Polskich". Drukiem ukazało się wiele pozycji, które traktowały o polskiej emigracji. Dziś ta działalność jest kontynuowana przez wydawnictwo Hlondianum. Ewangelizacji za pomocą książki i prasy podjęło się również założone w 2001 roku Wydawnictwo Agape. Redaguje najbardziej znany w Polsce i na świecie dwumiesięcznik "Miłujcie się". Obecnie jest on wydawany w 18 językach, wysyłany do ok. 100 krajów i osiąga nakład 1,5 miliona egzemplarzy. Czym, poza pracą medialną zajmują się jeszcze Chrystusowcy? - Poza wykorzystaniem nowoczesnych technik, obecności na portalach społecznościowych, księża oraz klerycy udzielają się także duszpastersko w lokalnym Kościele - włączają się również w działalność charytatywną w ciągu roku, ale też w duszpastersko intensywnym czasie Adwentu oraz Wielkiego Postu, prowadząc spotkania dla dzieci i młodzieży w ramach rekolekcji. W ciągu roku odbywają praktyki na Pomorzu Zachodnim (gdzie jest najwięcej naszych placówek) oraz zagranicą. Kilku kapłanów sprawuje posługę kapelanów w żeńskich klasztorach Poznania i okolic. W Warszawie prowadzone jest także przez ks. Leszka Kryżę duszpasterstwo osób polskiego pochodzenia, które urodziły się i wychowały za wschodnią granicą, ale podjęły obecnie naukę bądź pracę w Polsce. Konkretna pomoc - Duszpasterstwo to nie tylko "serwis religijny". Wielu naszych rodaków znajdując się w rozmaitych kłopotach szuka pomocy nie tylko w placówkach dyplomatycznych, ale często zwraca się o nią do osoby, którą traktuje z pełnym zaufaniem, jakim jest polski ksiądz. Na ile to jest możliwe, jest to pomoc znalezienia konsulatu, pracy, mieszkania, pośredniczenia w tłumaczeniu, np. w szpitalach, urzędach. Chrystusowcy często wspierają lub sami są inicjatorami wielu spotkań o charakterze kulturalno-patriotycznym. Działalność zgromadzenia realizowana jest także dzięki Instytutowi Duszpasterstwa Emigracyjnego. Jest to swoistego rodzaju centrum informacji nt. polonijnego duszpasterstwa sprawowanego na całym świecie - nie tylko przez chrystusowców. Temat Polonii mimo wielkich fal wyjazdów, jakie miały miejsce przed laty, jest bardzo aktualny... - Już parokrotnie wydawało się, że misja chrystusowców zaniknie. Kilkanaście lat temu rozważano chociażby zamknięcie wielu ośrodków na Wyspach Brytyjskich. Jednak otwarcie granic i stworzenie możliwości pracy w wielu krajach, w tym Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemczech nasiliło ruch emigracyjny. To pokazuje, że misja naszej wspólnoty zakonnej jest wciąż żywa i jak najbardziej aktualna. Posługa w innych krajach z kolei, ze względu na swoiste zjawiska socjologiczne, wymaga od nas ciągłego przemieszczania się wraz ze zmianą zamieszkania naszych rodaków. Potrzeby, jak widać wielkie. Ciągle napływają do naszego Przełożonego Generalnego prośby o księdza, który posługiwałby Polakom za granicą. Niestety nie jesteśmy w stanie personalnie sprostać wszystkim takim apelom. Stąd gorąco modlimy się o powołania do naszej wspólnoty zakonnej. W tym roku czynimy to przez wstawiennictwo świętych patronów Polski. I do tego zachęcamy na wszystkich naszych placówkach i tam, gdzie uda nam się dotrzeć, by nie zabrakło tych, którzy pójdą wszędzie tam, "gdzie biją polskie serca".

Istnieją co najmniej dwa sposoby. Po pierwsze, nie posługują się narzędziami, które pomogłyby im wkroczyć w ten zewnętrzny świat. W Ameryce ultraortodoksyjni Żydzi mówią w jidysz, wielu z nich zna angielski tylko w stopniu podstawowym, więc nie dadzą sobie rady poza własną społecznością. Po drugie, świat zewnętrzny jest

aizuz2010 zapytał(a) o 18:35 czym zajmują się zakonnicy 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi zαηιєρσкσנσηα odpowiedział(a) o 18:35 odprawianiem mszy[LINK] 0 0 Cobraman odpowiedział(a) o 18:37 odprawianiem mszy , modlitwa itd. 0 0 Uważasz, że ktoś się myli? lub
  1. ሟоጌезυбኤ ипруյոйу
  2. ኸը ጳէсаթօ
  3. Θራимоνևтαг пу γէ
Zasady grzeczności obowiązujące podczas biesiad to: dopasowanie stylu rozmowy do osoby, z którą się rozmawia, usadzanie gości według ich pozycji społecznej, a także z uwzględnieniem płci (kobieta – mężczyzna na przemian), okazywanie grzeczności wszystkim, ale każdemu inną, Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 20:45: Spanie, modlitwa, więcej modlitwy, jedzenie, modlitwa, jeszcze więcej modlitwy, obiad, modlitwa, modlitwa, modlitwa, modlitwa, kolacja, modlitwa, spanie. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 20:44 Żyją tak jak zwykli ludzie tylko są zamknięci w zakonie. Niektóre zakony pozwalają na opuszczanie zakonu, niektóre nie. blocked odpowiedział(a) o 20:44 Wstaje, modli się, idzie zostać zakonnicą to taki plan H na życie. To zależy, czym dany zakon się zajmuje. Na pewno codziennie trzeba uczestniczyć we Mszy św., oprócz tego jest czas na posiłki, poranną i wieczorną modlitwę oraz zajęcia typu gotowanie i sprzątanie. Są zakony kontemplacyjne, w których przez większą część dnia są modlitwy. Ale są zgromadzenia, które na przykład prowadzą szkoły, przedszkola, sierocińce i szpitale - wtedy oprócz posiłków i modlitwy zakonnice zajmują się powierzonymi im nie jest "zawód", bo będąc siostrą zakonną można być nauczycielką, lekarką, pielęgniarką, przedszkolanką, kucharką - to są zawody. Bycie zakonnicą to po prostu wybranie innej drogi życiowej niż ludzie, którzy na przykład chcą założyć rodzinę i poświęcić się wychowywaniu dzieci. Uważasz, że ktoś się myli? lub Szkoła Podstawowa Historia Dział: 7 Wśród zakonników Zad 3/24 Do podanych definicji dopisz odpowiadające im hasła. a)..-to wspólnota ludzi,których celem jest służba Bogu.Żyje ona według określonych zasad.
Katarzyna Spyrka Przy wielu jastrzębskich kościołach działają grupy Franciszkańskiego Zakonu Świeckich. Jedną z najliczniejszych jest grupa z parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Zdroju. Jest tu aż 34 zakonników: braci i sióstr. Kilku z nich opowiedziało nam, jak wygląda życie świeckiego zakonnika. Nie składają ślubów, ale żyją według pewnych zasadNa spotkanie ze świeckimi zakonnicami wybrałam się do Zdroju. Jak wiele osób, które na temat świeckich zakonów nie wiedzą zbyt wiele, zaskoczył mnie widok czterech sióstr ubranych zwyczajnie. Zamiast habitu, kurtka, kolorowa apaszka, bluzka w kwiatki czy groszki, a do tego dżinsy albo spódniczka. Jak zatem poznać, że ktoś należy do świeckiego zakonu?- To trudne. Można jedynie obserwować nasze zachowanie, bo z zewnątrz, nie różnimy się właściwie niczym - przyznaje Maria Mika, przełożona Franciszkańskiego Zakonu Świeckich przy parafii w Zdroju. [Kliknij i posłuchaj] Jesteśmy zobowiązani do przestrzegania trzech rad ewangelicznych, tak samo jak zakonnicy, którzy żyją w zakonach zamkniętych. My nie składamy ślubów, ale to nas nie zwalnia z obowiązku wypełniania tych rad wyjaśnia nam siostra przełożona. Najważniejszym celem jest oczywiście pogłębianie wiary, pokazywanie swoich życiem przykładu wiary dla innych i życie według zasad ewangelii. Wzorem do naśladowania ma być skromna postać Franciszka z Asyżu, który poświęcał się ubogim. Zanim jednak ktoś stanie się świeckim zakonnikiem, musi przejść kilka etapów. Pierwszy stopień, czyli tzw. postulat przyjęcia trwa około pół roku. Kolejny rok trwa nowicjat, a dopiero potem można się ubiegać o profesję czasową lub na wieczność. - Profesja to mówiąc prostym językiem przysięga, zobowiązanie do przestrzegania tych trzech rad, o których wspomniałam na początku. Jeśli ktoś chce sprawdzić, czy podoła, może złożyć taką przysięgę np. na rok albo dwa, a dopiero potem na wieczność - wyjaśnia pani Maria. Wszystko po to, żeby nie dopuścić się grzechu. Jeśli po złożonej wiecznej profesji z błahego powodu złamiemy zasady obowiązujące w zakonie, będzie to grzech ciężki. Zakonnika świeckiego trudno rozpoznać. Do soboru watykańskiego II, świeccy zakonnicy też nosili habity. Teraz, mają jedynie na szyi łańcuszek z tauką, czyli symbolem greckiej litery, którą podpisywał się Św. Franciszek. Mam męża i jestem zakonnicą. Nikt się nie dziwiKażdy z członków Franciszkańskiego Zakonu Świeckich ma swoje powody, dla których wstąpił do zgromadzenia. Dla pani Marii Mika, przełożonej zakonu działającego przy parafii w Zdroju, powodem wstąpienia do zakonu była chęć bycia lepszym człowiekiem.[Kliknij i posłuchaj] - Jestem 29 lat po profesji. Do zakonu należę wspólnie z mężem. Jestem zakonnicą i mam męża, nikt ze znajomych już się temu nie dziwi, bo wiedzą, na czym to polega - przyznaje pani Maria i dodaje, że większość członków zgromadzenia to jednak osoby samotne. O grupie dowiedziała się od znajomych, którzy już do zakonu należeli. Potem, podczas kazania powołaniowego, myśl o wstąpieniu wciąż za nią chodziła. [Kliknij i posłuchaj] - Byliśmy już z moim mężem małżeństwem. Po rozmowie z nim, oboje postanowiliśmy spróbować. Szukaliśmy książek na temat życia świętego Franciszka, czytaliśmy o nim, jak najwięcej - przyznaje siostra przełożona i szczerze wyznaje, że od momentu przystąpienia do zakonu, jej życie zmieniło się na lepsze. - Moje małżeństwo diametralnie się zmieniło. Staliśmy się dla siebie milsi, zapomnieliśmy, co to znaczy „ciche dni”. Nauczyliśmy sobie wybaczać. A do tego, mąż, były górnik, który czasem po pracy, jak to w kopalni, użył brzydkiego słowa. Z czasem zaczął się kontrolować i teraz już w ogóle w domu nie słychać takich słów - dodaje pani Maria. Dzieci i wnuki biorą z nich przykład. Uczą się wzajemnego szacunku. W Jastrzębiu miałam blisko do kościoła i tak się zaczęłoNieco inaczej, przygoda z zakonem świeckich zaczęła się u pani Haliny Młyńskiej, która członkiem zgromadzenia jest od 23 lat. [Kliknij i posłuchaj] - Wszystko zaczęło się od tego, że przyprowadziłam się do Jastrzębia z woj. świętokrzyskiego, gdzie do kościoła miałam daleko. Tu mieszkałam blisko, więc zaczęłam częściej bywać na mszach i mnie to bardzo angażowało. Oprócz mszy, bywałam na innych nabożeństwach, zaczęłam poznawać coraz to nowsze grupy parafialne i czułam, że ciągle mi tego mało - wspomina pani Halina. Pewnego dnia zajrzała do Kościoła i usłyszała radosne modlitwy, prowadzone w przyjemnej atmosferze. Po modlitwach, grupa ludzi uśmiechała się do siebie, rozmawiała i pomyślałam, że może też chciałabym do nich Dziś, kiedy wracam do rodzinnej miejscowości, jestem traktowana jako autorytet. Ludzie wiedzą, że należę do świeckiego zakonu, nie dopytują dlaczego nie noszę habitu, a dla mnie jest to wyróżnienie, że mnie szanują - dodaje pani Halina. Jest samotna. Poświęca swoje życie innym, angażuje się w różne przedsięwzięcia. - To, co mnie nauczyło członkostwo w zakonie, to to, że potrafię powiedzieć „nie”. Kiedyś miałam z tym problem - przyznaje siostra Halina. Dziś, zamiast iść gdzieś, gdzie ją namawiają znajomi, woli wybrać się na spotkanie albo modlitwę. Codziennie, świecki zakonnik powinien modlić się z brewiarza dla świeckich. Rano odmawia jutrznię, po południu - nieszpory, a wieczorem - kompletę. W zakonie jak w rodzinie, jeden drugiego wspieraBarbara Małek jest jedną z niewielu sióstr pracujących. Na co dzień pomaga w jednym z jastrzębskich klasztorów. - Należałam do innych grup parafialnych, ale żadna nie dawała mi tyle satysfakcji, co zakon - przyznaje pani Barbara. - W normalnym zakonie nie czułabym się chyba tak dobrze, a tutaj wiem, że to jest to, czego szukałam w życiu - dodaje pani pani Kazimiera uważa, że zakon świeckich to jej powołanie. - W zakonie czuję się jak w rodzinie, pomagamy sobie nawzajem, wspieramy się i odwiedzamy chorych - dodaje Kazimiera Wróblewska, była pielęgniarka. - Zawszę miałam potrzebę służenia drugiemu człowiekowi. Teraz, kiedy jestem już na emeryturze, też opiekuję się chorym w domu. To daje mi wiele satysfakcji i uczy pokory - dodaje pani Kazimiera.
Odwołując się do znajomości całego utworu Dziady cz 2 Adama Mickiewicza ułóż w punktach zasady według których powinni żyć ludzie aby po śmierci dusza znała spokoju. prosze o szybka odpowiedz dam 90 punktów W dniu 2 lutego w sposób szczególny myśli nasze kierujemy w stronę osób konsekrowanych - przyjaciół, znajomych, a może niekiedy znanych nam tylko z widzenia - uśmiechniętych zakonników. Dzisiejszy dzień to też możliwość wejścia jakby za klauzurę - aby poznać życie tych, którzy oddali je Chrystusowi. W całym domu jest milczenie... ale dopiero od Dzięki życzliwości br. Jakuba z Zakonu Benedyktynów z Biskupowa, koło Nysy - mamy możliwość nie tylko poznać historię wspólnoty, która istnieje od 1987 roku, ale dowiedzieć się również jak wygląda formacja. br Jakub: Zazwyczaj okres postulatu trwa pół roku, po czym rozpoczyna się nowicjat trwający 1,5 roku. Po tej próbie nowicjusz może składać pierwsze śluby. U nas składa się je na rok i odnawia przez trzy lata. W tym czasie zazwyczaj taki brat podejmuje studia lub jakąś szkołę. Następnie można już składać śluby wieczyste. Święcenia kapłańskie nie należą do istoty naszego powołania, dlatego nie istnieje u nas coś takiego jak specjalna droga formacyjna dla przyszłych kapłanów; zazwyczaj wszyscy kończą studia teologiczne, ale niekoniecznie przyjmują święcenia. We wspólnocie jest jedenastu braci. Ktoś pomyśli - w zakonie przecież trzeba wcześnie wstawać. Bracie, macie pobudkę o - Wstajemy na na Godzinę Czytań i Jutrznię. Następnie każdy z nas przez pół godziny podejmuje lectio divina. O jest śniadanie, po którym spotykamy się na czytaniu fragmentu Reguły św. Benedykta, a później rozchodzimy się do naszych codziennych prac. Jakie zadania czekają na braci z Biskupowa? - Zajmujemy się gospodarstwem - mamy pszczoły, owce, kury, gołębie, sad, ogród warzywny, las... Przyjmujemy gości, mamy małe wydawnictwo, a także każdy z nas przez tydzień jest w kuchni. Praca ręczna trwa do godz. kiedy zbieramy się w kaplicy na modlitwę południową, a później jemy obiad, podczas którego jeden z nas czyta nam jakąś lekturę. Po obiedzie i chwili odpoczynku zaczyna się praca intelektualna, czytanie lektury, spotkania z gośćmi, spowiedzi i inne. O mamy adorację, o Eucharystię połączoną z Nieszporami, a po niej kolację. Następnie znów jest chwila odpoczynku, podczas którego zazwyczaj idziemy na krótki spacer. Dzień kończy się ostatnią modlitwą dnia o po której już jest w całym domu milczenie aż do spotkania z Regułą dnia następnego. Nie jest źle. Pobudka o ostatnia wspólna modlitwa o Dzień wypełniony obowiązkami, czyli czasu na nudę raczej nie ma. Jaka forma ewangelizacji jest najbliższa braciom? - Najważniejsza forma naszej ewangelizacji to gościnność. Ci, którzy do nas przyjeżdżają, włączają się w nasz rytm dnia, czasem także w naszą pracę; zazwyczaj jeden z braci ma spotkania z przebywającą u nas grupą, jest także możliwość rozmowy lub spowiedzi u któregokolwiek z nas. Nie prowadzimy parafii, ale mamy wiele dobrych kontaktów z mieszkańcami wsi Biskupów; czasem także gdzieś wyjeżdżamy, aby poprowadzić rekolekcje parafialne lub zakonne. Dzielimy zwyczajność z innymi Z Nysy przenosimy się do Warszawy, a dokładnie do Zgromadzenia Misjonarzy Klaretynów, o których opowiada nam O. Robert - duszpasterz młodzieżowo - powołaniowy. o. Robert: Jesteśmy Misjonarzami. Właściwie nie ma takiego sposobu ewangelizacji, który by nie był możliwy w naszym Zgromadzeniu. Ojciec Klaret - nasz zalozyciel, całe swoje życie był w drodze, dlatego też widział potrzebę docierania do człowieka na różne sposoby. To tak naprawdę rzeczywistość bardzo dynamiczna. Jeśli żyjesz pośród innych i jesteś z nimi w drodze, widzisz też jak bardzo potrzebujesz różnych form docierania do człowieka. Głosimy Słowo Boże, które musimy sami przeżyć, aby później zaproponować je różnym ludziom. Stąd też nasze życie to nieustanne poszukiwanie nowych sposobów ewangelizacji. Żyć we wspólnocie z sąsiadami... - Nasze klasztory to najczęściej zwyczajne domy, które są położone obok naszych sąsiadów. Można śmiało powiedzieć, że dzielimy, czy lepiej - staramy się dzielić tę zwyczajność z innymi. Jesteśmy zakonnikami, którzy żyją we wspólnocie, więc ten właśnie element porządkuje nasze życie codzienne. Mając różne formy apostolatu żyjemy razem i spotykamy się w ciągu dnia kilka razy na modlitwie, czy posiłkach. Jak ojcowie spędzają czas wolny? Czy w ogóle mają czas wolny? - Na wspólnym życiu, rozmowach, modlitwach, projektach apostolskich, radościach i troskach, zwycięstwach i porażkach. Dla naszej misji życie wspólne jest bardzo ważne. Jesteśmy chrześcijanami i zakonnikami razem z innymi. Jesteśmy Klaretynami zebranymi nie tylko dla dobrej atmosfery, ale najpierw dla Boga, który nas zebrał w jakimś konkretnym celu. Formacja - proces, który trwa... - Nasza formacja to tak naprawdę proces, który trwa całe życie, jednak możemy wyodrębnić trzy etapy formacji początkowej: postulat, nowicjat, Klerykant - czas studiów filozoficzno - teologicznych, które trwają sześć lat - do święceń. Obecnie w Polsce mamy czterech postulantów, trzech nowicjuszy i sześciu kleryków. Do naszej Prowincji należą także inne kraje, z których pochodzą bracia na etapie formacji początkowej. Mamy kleryków, nowicjuszy i postulantów na Wybrzeżu Kości Słoniowej i w Kamerunie. Wśród bezdomnych, ubogich i niepełnosprawnych... Z Warszawy ruszamy do Krakowa, gdzie br Franciszek - albertyn, opowie o swoim zgromadzeniu i codziennym życiu... br Franciszek: Zwykły dzień albertyna to pięć godzin modlitwy - wspólnotowej i indywidualnej, osiem godzin pracy - posługa wśród bezdomnych, niepełnosprawnych, dwie godziny odpoczynku - posiłki, czas wspólnej rekreacji. Od zaczyna się milczenie, czas na odpoczynek, modlitwę... Bracia pracują na trzy zmiany. Ci, którzy mają drugą i trzecią zmianę mają bardziej zindywidualizowany program. Jest czas na piłkę nożną! - Najczęstsze formy wspólnotowej rekreacji w dni powszednie to: gry planszowe, karty, TV. Są też formy aktywne: spacer, biegi, piłka nożna. W dni świąteczne natomiast organizujemy wycieczki turystyczne. Albertyńskie apostolstwo... - Praca z ubogimi i bezdomnymi: prowadzenie Kuchni dla Ubogich, Przytulisk dla Bezdomnych, Mieszkań Chronionych, Domy pracy z Bezdomnymi - gospodarstwo rolne; praca z niepełnosprawnymi: Domy Pomocy Społecznej dla Niepełnosprawnych Intelektualnie. Bracia w tych placówkach pełnią różne posługi: prowadzący Dom, pielęgniarz, pracownik socjalny, opiekun. Jeden dom albertynów pełni rolę Pustelni - każdy z braci spędza w Pustelni co najmniej 8 dni w roku na co składa się pięć dni - wspólne rekolekcje i trzy dni - indywidualna modlitwa. W gotowości do pracy polonijnej... Z Krakowa wybieramy się do Poznania. A wszystko po to, aby spotkać się z Ks. Marcinem, który opowie nam o Towarzystwie Chrystusowym dla Polonii Zagranicznej. Oddaję głos mojemu Rozmówcy: ks. Marcin: Kim są chrystusowcy? Coś może na kształt jezuitów? Bardzo podobne nazwy, ale zupełnie inny charyzmat i misja. Naszemu założycielowi od samego początku przyświecała myśl, by nowe zgromadzenie zakonne oddać pod wodzę Chrystusa Króla. Nasz hymn chociażby rozpoczyna się słowami: My Chryste, hufiec Twój, my Twa przyboczna straż o bratnie dusze idziem w bój… Choć nie służymy w wojsku (śmiech), jesteśmy Bożymi żołnierzami, warunki emigracyjne nie rozpieszczają, czego wielu emigrantów ma świadomość. Naszym celem jest własne uświęcenie w intencji tych bratnich dusz, polskich dusz, o których mówił nasz Założyciel - kard. Hlond, że "giną na wychodźstwie". Czyli, jak wskazuje nasza nazwa, mamy służyć Polakom i polonii, tym, którzy wyjechali z powodów politycznych, gospodarczych, społecznych, ale też tych, którzy znaleźli się poza Polską w wyniku zmiany granic. Stąd większość z nas pracuje za granicą, na wszystkich kontynentach, niosąc Chrystusa i Polskę. Ewangelizacja medialna... - Wynika z naszej pobożności. Jak mówią Ustawy, czyli taka swoista zakonna konstytucja, mamy się cechować umiłowaniem i "szerzeniem znajomości Mszy Świętej", szczególnym kultem Bożego Serca, Niepokalanej Maryi i św. Józefa. Na tej kanwie wyrosła potrzeba, by zaangażować się w działalność wydawniczą. Zaczęto wydawać miesięcznik "Msza Święta", "Głos Seminarium Zagranicznego", poświęcony zagadnieniom emigracyjnym, czy "Cześć Świętych Polskich". Drukiem ukazało się wiele pozycji, które traktowały o polskiej emigracji. Dziś ta działalność jest kontynuowana przez wydawnictwo Hlondianum. Ewangelizacji za pomocą książki i prasy podjęło się również założone w 2001 roku Wydawnictwo Agape. Redaguje najbardziej znany w Polsce i na świecie dwumiesięcznik "Miłujcie się". Obecnie jest on wydawany w 18 językach, wysyłany do ok. 100 krajów i osiąga nakład 1,5 miliona egzemplarzy. Czym, poza pracą medialną zajmują się jeszcze Chrystusowcy? - Poza wykorzystaniem nowoczesnych technik, obecności na portalach społecznościowych, księża oraz klerycy udzielają się także duszpastersko w lokalnym Kościele - włączają się również w działalność charytatywną w ciągu roku, ale też w duszpastersko intensywnym czasie Adwentu oraz Wielkiego Postu, prowadząc spotkania dla dzieci i młodzieży w ramach rekolekcji. W ciągu roku odbywają praktyki na Pomorzu Zachodnim (gdzie jest najwięcej naszych placówek) oraz zagranicą. Kilku kapłanów sprawuje posługę kapelanów w żeńskich klasztorach Poznania i okolic. W Warszawie prowadzone jest także przez ks. Leszka Kryżę duszpasterstwo osób polskiego pochodzenia, które urodziły się i wychowały za wschodnią granicą, ale podjęły obecnie naukę bądź pracę w Polsce. Konkretna pomoc - Duszpasterstwo to nie tylko "serwis religijny". Wielu naszych rodaków znajdując się w rozmaitych kłopotach szuka pomocy nie tylko w placówkach dyplomatycznych, ale często zwraca się o nią do osoby, którą traktuje z pełnym zaufaniem, jakim jest polski ksiądz. Na ile to jest możliwe, jest to pomoc znalezienia konsulatu, pracy, mieszkania, pośredniczenia w tłumaczeniu, np. w szpitalach, urzędach. Chrystusowcy często wspierają lub sami są inicjatorami wielu spotkań o charakterze kulturalno-patriotycznym. Działalność zgromadzenia realizowana jest także dzięki Instytutowi Duszpasterstwa Emigracyjnego. Jest to swoistego rodzaju centrum informacji nt. polonijnego duszpasterstwa sprawowanego na całym świecie - nie tylko przez chrystusowców. Temat Polonii mimo wielkich fal wyjazdów, jakie miały miejsce przed laty, jest bardzo aktualny... - Już parokrotnie wydawało się, że misja chrystusowców zaniknie. Kilkanaście lat temu rozważano chociażby zamknięcie wielu ośrodków na Wyspach Brytyjskich. Jednak otwarcie granic i stworzenie możliwości pracy w wielu krajach, w tym Wielkiej Brytanii, Irlandii i Niemczech nasiliło ruch emigracyjny. To pokazuje, że misja naszej wspólnoty zakonnej jest wciąż żywa i jak najbardziej aktualna. Posługa w innych krajach z kolei, ze względu na swoiste zjawiska socjologiczne, wymaga od nas ciągłego przemieszczania się wraz ze zmianą zamieszkania naszych rodaków. Potrzeby, jak widać wielkie. Ciągle napływają do naszego Przełożonego Generalnego prośby o księdza, który posługiwałby Polakom za granicą. Niestety nie jesteśmy w stanie personalnie sprostać wszystkim takim apelom. Stąd gorąco modlimy się o powołania do naszej wspólnoty zakonnej. W tym roku czynimy to przez wstawiennictwo świętych patronów Polski. I do tego zachęcamy na wszystkich naszych placówkach i tam, gdzie uda nam się dotrzeć, by nie zabrakło tych, którzy pójdą wszędzie tam, "gdzie biją polskie serca". Autor tekstu: Marta Jacukiewicz – za . 67 490 82 19 40 465 192 86

zasady według których żyją zakonnicy