Niby na strzelnicy też można nad tymi rzeczami pracować, ale trzeba uważać, żeby się zbytnio nie wyizolować w takim ćwiczeniu, bo w ręku mamy narzędzie niebezpieczne a na nim strzałę.. No i nie trzeba latać po strzały co parę minut ;) Co dalej z ceną chleba? "Trudno to przewidzieć, jeśli nie wiemy, czy zostanie wyprodukowany" 25 lip, 13:48 Ten tekst przeczytasz w 3 minuty Podwyżki cen produktów spożywczych nie ominęły pieczywa. W tej chwili można pokusić się o stwierdzenie, że pszenicy, a co za tym idzie mąki, nie zabraknie. Jednak by powstał z niej chleb, niezbędna jest energia, a w tym przypadku piekarze nie czują się zbyt pewnie. — Jeśli zabraknie gazu, będzie musiało odbić się to na produkcji. Albo pieczywa będzie mniej, albo będzie jeszcze bardziej drożeć — tłumaczy w rozmowie z Onetem Jacek Górecki, prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa. Foto: Viktor1 / Shutterstock Co dalej z ceną chleba? W ocenie prezesa Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego w przypadku pszenicy przeznaczonej na eksport mamy do czynienia z "lekką korektą ceny", jednak nadal jest ona bardzo wysoka. Jak chodzi o ceny wewnątrz kraju, pobiliśmy rekord. — Mówiąc o cenach obowiązujących w okresie żniw, doświadczamy najwyższych stawek w historii — wyjaśnia Krzysztof Gwiazda — Jeszcze niedawno mieliśmy obawy, jeśli chodzi o dostępność surowców. Teraz, zwłaszcza po uwolnieniu eksportu z Ukrainy, sytuacja zdaje się być stabilniejsza. To nie zmienia jednak faktu, że nadal istnieje ten drugi czynnik, czyli cena gazu i energii elektrycznej oraz ich dostępność — tłumaczy Jacek Górecki Stowarzyszenie Producentów Pieczywa zwróciło się o pomoc do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Piekarzom zależy na uznaniu producentów pieczywa za odbiorców chronionych. Niestety, do tej pory nie otrzymali żadnej konkretnej odpowiedzi Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Jak wynika z ogólnopolskiej analizy cen detalicznych autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych, w czerwcu 2022 r. w sklepach było drożej o 18 proc. w porównaniu z analogicznym okresem Zdrożały wszystkie z 12 analizowanych kategorii produktów, w tym owoce. Dotyczy to także cen pieczywa, które w ubiegłym miesiącu podrożało średnio o 8,9 proc. w stosunku do zeszłego roku. Co sprawia, że tak znacząco drożeje nawet produkt pierwszej potrzeby? Odpowiada za to system naczyń połączonych, na samej jego górze znajduje się surowiec. W tym przypadku pszenica. Zobacz też: Życie z drożyzną. "Gdyby syn urodził się dziś, a nie rok temu, byłoby po nas" — W Polsce trwają żniwa. W tej chwili dużo zależy od tego, ile rolnikom uda się zebrać — tłumaczy w rozmowie z Onetem Krzysztof Gwiazda, Prezes Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Zbożowo-Młynarskiego. Z jego obserwacji wynika, że ceny ustalane przez przedmioty skupujące w tej chwili wynoszą 1 tys. 400 — 1 tys. 500 zł za tonę pszenicy konsumpcyjnej w zależności od regionu Polski. — Jeśli te ceny się utrzymają, może to spowodować względną stabilizację na rynku pszenicy, a co za tym idzie na rynku mąki — dodaje, wskazując, jak duże znaczenie ma dla polskiego przemysłu uwolnienie eksportu zboża z Ukrainy. — Ceny obowiązujące w Polsce są determinowane cenami na światowych giełdach, w tym w dużej mierze sytuacją na paryskiej giełdzie Matif. Wznowienie eksportu zboża z Ukrainy może mieć znaczny wpływ na ceny światowe, a co za tym idzie, i na te u nas w kraju. Porozumienie dało nadzieję, ale jak będzie to funkcjonować w praktyce, przekonamy się z czasem — mówi Krzysztof Gwiazda. Szacuje się, że jedna trzecia polskiej pszenicy trafia na eksport. Jak tłumaczy Krzysztof Gwiazda, doświadczyliśmy już sytuacji, w której cena za tonę pszenicy konsumpcyjnej dostarczonej do portów wynosiła ponad 2 tys. zł. W tej chwili to ok. 1650 zł. W ocenie eksperta to świadczy o lekkiej "korekcie ceny", jednak nadal jest ona bardzo wysoka, a jak chodzi o ceny wewnątrz kraju, pobiliśmy rekord. — podkreśla Krzysztof Gwiazda. Niestety, jeśli ukraińskie porty nie zostaną odblokowane, możemy spodziewać się kolejnych podwyżek. Polecamy: Znalazłam paragony sprzed roku. Porównałam dzisiejsze ceny Z tego pieca chleba nie będzie? Na dalszym etapie łańcucha produkcji wszystko leży w rękach piekarzy. Tych z kolei drożyzna dogoniła z dwóch stron: przez drogie surowce i podwyżkę cen energii. — Pieczywo to tak naprawdę prosty produkt. Jego cena wynika po pierwsze z cen mąki, dla której nie znajdziemy zamiennika. Im bardziej drożeje mąka, tym droższy będzie chleb. Jeszcze niedawno mieliśmy obawy, jeśli chodzi o dostępność surowców. Teraz, zwłaszcza po uwolnieniu eksportu z Ukrainy, sytuacja zdaje się być stabilniejsza. To nie zmienia to jednak faktu, że nadal istnieje ten drugi czynnik, czyli cena gazu i energii elektrycznej oraz ich dostępność — mówi Jacek Górecki, Prezes Stowarzyszenia Producentów Pieczywa. Jak tłumaczy, większość piekarzy otrzymała już pisma od dystrybutorów obu tych źródeł energii, informujące, że w przypadku niedoboru gazu lub prądu, mogą otrzymać mniej energii. — Oczywiście to nie działa tak, że nagle ktoś zakręca kurek. Energię można nadal pozyskiwać, ale po przekroczeniu ustalonego na taką sytuację "limitu", przedsiębiorcy są pociągani do odpowiedzialności finansowej — tłumaczy prezes SPP. Można sobie łatwo wyobrazić, że produkcji chleba nie da się zatrzymać z godziny na godzinę. Rozpoczęty proces trzeba zakończyć, w przeciwnym razie ciasto zwyczajnie się zmarnuje. A to oznacza, że ewentualny limit można łatwo przekroczyć. To może cię zainteresować: Oszczędny Polak na zakupach. "Zaczęłam piec bułki w domu" [ANKIETA] Pytania bez odpowiedzi — podsumował Jacek Górecki. Stowarzyszenie Producentów Pieczywa zwróciło się o pomoc do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Piekarzom zależy na uznaniu producentów pieczywa za odbiorców chronionych. Niestety, do tej pory nie otrzymali żadnej konkretnej odpowiedzi. Stowarzyszenie ma nadzieję, że resort "intensywnie myśli nad możliwymi rozwiązaniami". Data utworzenia: 25 lipca 2022 13:48 To również Cię zainteresuje
głodnemu chleb na myśli - Konrad Redus - poetry - obudzi się i taki dzień dam się zgnoić za kromkę z salcesonem znienawidzonym ufam że powtórnie nadstawiając policzek dostanę z polędwicą
Odkąd zaczęłam jeździć w góry mam jedno marzenie. Zobaczyć inwersję. Pospacerować ponad chmurami. Nic wielkiego. Z całą pewnością łatwiej osiągalne niż wygrana w Totka czy pokój na świecie. A jednak nie dla mnie. Przełknęłabym gorycz porażki i zanuciła "znowu w życiu mi nie wyszło", gdyby nie to, że byliśmy dosłownie o krok od morza chmur. W tym miejscu pora na tradycyjne już pytanie: co mogło pójść nie tak? Tak, wiem, ma to jak zaczynać od spoilerów. To był najdziwniejszy wypad do tej pory. Nikt nie miał pojęcia, gdzie w końcu jedziemy, nawet kiedy już zapakowaliśmy się do auta. Fatry czy Tatry? Co prawda na Fatrze mieliśmy zaklepany nocleg, ale Tatry kusiły bardzo mocno fest. Kamerki Topru też. Jest morze chmur. Jest pięknie. Ale na Fatrze tak samo. Fatra bliżej, czekać na nas będzie zaklepany jakiś czas temu nocleg na povale w Chacie pod Chlebem, jedziemy! Od tej chwili kamerki Topru przestają dla mnie istnieć. Polska szynka na Słowacji. Gotowi do walki ze stromymi szlakami Małej Fatry. Fajne, ale nie skorzystałam. Zapach za bardzo BIO. Słowacja Horror Story. Podejście na Południowy Grun z Chaty na Gruni potrafi dać w kość. W niecałą godzinkę pokonuje się jakieś 500 m przewyższenia. W dodatku, co w sumie jest rzadkością w górach, nie ma żadnych kamieni, a podłoże w tych wilgotnych warunkach zamienia się w śmiercionośne błoto. My idziemy do góry, więc da się przeżyć, ale Ci którzy schodzą to kopalnia śmiechu. Nie od dziś bowiem wiadomo, że nic tak nie bawi, jak inny człowiek wywijający fikołki, tworzący nowe kroki taneczne usiłując się utrzymać na nogach, czy zrezygnowany i zjeżdżający na błocie po tyłku. Tru story. Mijający nas ludzie pokrzepiają, że "tam na hore jes krasneee", czy coś w tym stylu, słyszymy opowieści o morzu chmur i błękitnym niebie. Legendy. Wychodzimy na szczyt i... mleko. Nic. Jedna wielka biała pustka. W sumie nie chce mi się już dalej iść. Może ja tutaj sobie po prostu posiedzę i poczekam, aż się przejaśni. Ale ostatecznie stwierdzam, że nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. I że nie możemy mieć aż takiego pecha. Gdzieś po drodze się przejaśni. Przecież to nie możliwe, by wszyscy widzieli morze chmur, tylko nie my. Ehe, no na pewno. Na pocieszenie dodam, że w tym momencie w Tatrach było milion na dziesięć. Bohater dzisiejszego postu. Chciałabym napisać o nim jakieś pochlebstwa, no ale ciężko. Nocujemy w Chacie pod Chlebem. Wychodzimy z mgły, otwieramy drzwi, a tam... trochę jakbyśmy się znaleźli w karczmie z krainy fantasy. Jedna wielka biesiada, brakowało jedynie typa w kapturze, siedzącego w kącie i obserwującego całe towarzystwo. Pamiętajcie drogie dzieci jadące na Słowację, że nocleg na povale nie powala. I żeby jednak zabrać śpiwór, bo nawet kocyka tam nie uświadczycie. Tzn, uświadczycie, ale kto pierwszy ten lepszy. Kocyków 6, materaców 36. Dobrze, że przyszliśmy, kiedy reszta imprezowała. Udało mi się załapać na ostatni kocyk. I lepiej nie pijcie za dużo przed snem, bo gdy w środku nocy obudzicie się z pełnym pęcherzem, to przejście przez dwie sale zapełnione śpiącymi na podłodze ludźmi, odnalezienie swoich butów w przedsionku i wyjście na dwór w straszny piździel by dotrzeć do łazienki, jest nie lada wyzwaniem. Z dodatkowych, schroniskowych rozrywek polecamy lingwistyczne rozmowy polsko-czesko-słowackie przy kuflu słowackiego piwa. Rano dalej średnio, więc w sumie herbatka i ciasto w schronisku całkiem w górach zawsze spoko, bo można jeść bez wyrzutów sumienia. Wychodzę na dwór, by sprawdzić, czy coś się zmieniło a tam... zaczęło się robić lekko różowo, chmury schodzą w dół. To jest najlepsza chwila z możliwych, by nie dopić herbaty. I powiedzieć ziomkom "nara, do zoba na szczycie", po czym z niedopiętą kurtką pobiec przed siebie, w mgłę. W połowie drogi zaczynam się domyślać, że z epickiego wschodu jednak nic nie będzie. Trza było jednak dopić tą herbatę. Zwłaszcza, że z każdym metrem robi się coraz bardziej zimno, a warstwa szadzi (szronu?) na kosodrzewinie robi się coraz grubsza. Podobnie jak na moim szaliku i włosach. W tym lodowym pustkowiu czekam na resztę ekipy, powoli zaczynając się upodabniać do szlakowskazu z powyższego zdjęcia. Patrzę w mgłę i co jakiś czas wydaje mi się, że ktoś idzie, ale po mrugnięciu okazuje się, że mózg płata mi figle. Czy to te słynne omamy, których doświadczają himalaiści? Ponoć często wydaje im się, że ktoś przynosi ciepłą herbatę, czego doświadczyła chociażby Elizabeth Revol, kiedy czekała na ratunek. Nie pogniewałabym się, gdyby wyimaginowany przyjaciel przyniósł mi w tym momencie wyimaginowaną, ciepłą herbatkę ze schroniska. Grunt, by nie wymagał ode mnie zdjęcia butów w ramach podziękowania. Kiedy w końcu się spotykamy, pada pytanie... "To co, ciśniemy na Krywań?" Samobójcza misja. O dziwo w kosodrzewinie nie wieje. Ale kiedy tylko dochodzimy do skrzyżowania szlaków pod Krywaniem i podmuch wiatru mówi do mnie "Kobieto, puchu marny...", prawie zwalając mnie z nóg, stwierdzam, że jednak sobie odpuszczę, zwłaszcza, że nic więcej raczej z Krywania nie zobaczę. Poza całym swoim życiem, które pewnie przeleciałoby mi przed oczami podczas wspinaczki. Nie mamy czego tu szukać, schodzimy na dół. Drugiego dnia miał być Velky Rozsutec i Diery, ale odpuściliśmy przez brak widoków na widoki. Zamiast tego powrót do Polszy, wizyta w Maku, gdzie moją depresję powyjazdową przypieczętowała wisząca nad naszym stolikiem pętla. Pszypadek? Jeśli zdarzy się Wam odwiedzić Goczałkowice, to polecam zajrzeć do ogrodów Kapias. Nie musicie być fanami ogrodów, ale te robią robotę. Jest nawet labirynt, w którym można się zgubić. A nad labiryntem miejsce widokowe, gdzie można stać i patrzeć, jak inni się gubią. Śmiechu co nie miara. Poza tym, mnóstwo ukrytych ścieżek, najdziwniejsze kaktusy, oczka wodne, drzewa, jakich nie widziałam nigdy w życiu i masa innych atrakcji. Żałuję, że w tym poście nie mogłam Wam pokazać jak piękna jest Mała Fatra. Musicie mi uwierzyć na słowo, że to połączenie Tatr Zachodnich ze szczyptą Pienin i alpejskimi łąkami. Miejscami zaobserwowano również bieszczadzkie klimaty - Osnica. Mała Fatra jest tak piękna, że niektórzy zmieniają nazwisko na cześć jej szczytów, najgłośniejszym przykładem jest Kamil Stoh. Hehe, taki żarcik. A jeśli nie wierzycie mi na słowo, to zawsze możecie wyguglować. Albo poczekać, aż tam wrócę i życzyć mi szczęścia do widoków! Ta ostatnią opcję polecam.
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o wypisz powiedzenia se slowem ,,chleb" NAPISZ ICH PRZENOSNE ZNACZENIE natalkadomi natalkadomi 18.11.2013
Szukany produkt jest niedostępny - może podobny produkt? Opis Dane szczegółowe Recenzje Dostawa i Płatność Produkty autora Opis Tom wpisuje się w program badań nad polską wsią realizowany od lat, głównie z inspiracji środowiska wrocławskiego. Tym razem interdyscyplinarne grono badaczy zajęło się wieloaspektowo miejscem zbóż w życiu mieszkańców ziem polskich ze szczególnym uwzględnieniem Dolnego Śląska. Samą ideę publikacji należy uznać za uzasadnioną, a sposób jej realizacji za udany. Zebrane grono autorów w sposób zróżnicowany i wieloaspektowy spojrzało na tytułową problematykę, dzięki czemu powstała publikacja atrakcyjna zarówno dla świata akademii, jak i pasjonatów i amatorów nauki. Udział profesjonalnych historyków, językoznawców, etnografów, kulturoznawców oraz muzealników, folklorystów i regionalistów, ale także technologów uprawy i przetwórstwa zbożowego i farmaceutów gwarantuje wysoki poziom merytoryczny i powinien zaspokoić potrzeby poznawcze szerokiego kręgu odbiorców. Z recenzji prof. dr hab. Adama Makowskiego Recenzje Dostawa czas dostawy koszt za pobraniem InPost Paczkomaty 24/7 1. sierpnia, pon. — 2. sierpnia, wt. 11,99 zł bezpłatna dostawa od 249,00 zł Orlen Paczka 6,99 zł bezpłatna dostawa od 249,00 zł DPD - Odbiór w Punkcie 1. sierpnia, poniedziałek 9,99 zł bezpłatna dostawa od 249,00 zł Kurier DPD 1. sierpnia, poniedziałek 11,99 zł bezpłatna dostawa od 299,00 zł Kurier InPost 1. sierpnia, poniedziałek 14,99 zł bezpłatna dostawa od 299,00 zł Poczta Polska 9,99 zł bezpłatna dostawa od 299,00 zł Poczta Polska - Odbiór w Punkcie 7,99 zł bezpłatna dostawa od 249,00 zł Odbiór osobisty w Bielsku-Białej 1. sierpnia, poniedziałek Bestsellery To jest chemia 1. Chemia ogólna i nieorganiczna. Podręcznik dla liceum ogólnokształcącego i technikum. Zakres podstawowy Kocham Czytać. Seria logopedyczna. Pakiet 18 zeszytów Pucio na wsi. Ćwiczenia rozumienia i mówienia dla dzieci. Uczę się mówić Kajko i Kokosz. Złota Kolekcja. Tom 4 Podświetlana tablica do odrysowywania Pakiet: Strefa przedszkolaka. Poziom B+ Sześciolatek Polityka prywatności Informujemy, iż w celu realizacji usług dostępnych w naszym sklepie, optymalizacji jego treści, dostosowania sklepu do Państwa indywidualnych potrzeb oraz personalizacji wyświetlanych reklam w ramach zewnętrznych sieci remarketingowych korzystamy z informacji zapisanych za pomocą plików cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować za pomocą ustawień swojej przeglądarki internetowej. Dalsze korzystanie z naszego sklepu internetowego, bez zmiany ustawień przeglądarki internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje stosowanie plików cookies. Więcej informacji zawartych jest w polityce prywatności sklepu. zob. Aneks:Przysłowia polskie - jedzenie. aby chleb, to i zęby będą. bez dobrej woli jako mięso bez chleba, a jaja bez soli. biedna to kraina, gdzie się chleb kończy, a kamień zaczyna. chcesz się dostać do nieba, nie żałuj biednym kęsa chleba. chleb i woda, nie ma głoda. chleb ma rogi. chleb ma rogi, nędza nogi.
22 lipca 2022, 19:35. 1 min czytania PMPG Polskie Media rozpoczyna przegląd opcji strategicznych – poinformowała spółka. Do firmy należą dwie bardzo znane marki medialne. Co dalej z markami "Wprost" i "Do Rzeczy"? Właściciel się zastanawia. | Foto: Piotr Kamionka / REPORTER / East News Właściciel marek "Wprost" i "Do Rzeczy" zastanawia się nad przyszłością swojego biznesu. "W ramach przeglądu spółka planuje przeanalizować wszystkie możliwe opcje strategiczne, w tym pozyskanie inwestora, nabycie lub zbycie poszczególnych aktywów oraz wspólne przedsięwzięcie z innymi podmiotami" – czytamy w komunikacie. Grupa PMPG Polskie Media podkreśla jednak, że "żadne decyzje związane z wyborem konkretnej opcji strategicznej nie zostały dotychczas podjęte i nie ma pewności, czy i kiedy taka decyzja zostanie podjęta w przyszłości". Czytaj także w BUSINESS INSIDER "Wprost" to jeden z najbardziej znanych ogólnopolskich tygodników społeczno-informacyjnych, który obecnie ukazuje się tylko w formie internetowej. Tygodnik "Do Rzeczy" to z kolei ukazujące się od 2013 r. "pismo konserwatywno-liberalne".

CHLEB Z NA GRILLA: najświeższe informacje, zdjęcia, video o CHLEB Z NA GRILLA; Masło czosnkowe - do grilla i do grzanek

Indonezja w rankingu państw świeckich i wyznaniowych wymyka się wszelkim klasyfikacjom. Nie należy do żadnej z tych kategorii. Artykuł 29 Konstytucji z 1945 roku głosi: „Państwo oparte jest na jednym Bogu i każdemu obywatelowi zagwarantowana jest wolność przynależności i praktykowania własnej religii oraz wierzeń”. Wolność ta ogranicza się do wyboru jednej z sześciu oficjalnie uznanych religii, którą należy zadeklarować w dowodzie osobistym. Agnostycyzm, ateizm i bluźnierstwa są nielegalne. Opcje są następujące: Muzułmanin ( Protestant ( Katolik ( Hinduista ( [Agama Hindu Dharma, swoista wersja uznająca istnienie jednego Boga], Buddysta ( oraz Wyznawca Konfucjanizmu ( [Dane pochodzą ze spisu powszechnego z 2010 roku]. Religie chrześcijańskie są głównie pozostałością po holenderskich kolonizatorach. Indonezja jest najliczniejszym krajem muzułmańskim na świecie. Niektóre zasady szariatu włączone są w system prawa cywilnego. Dozwolone jest wielożeństwo, pod warunkiem uzyskania zgody od pierwszej żony. W teorii, która zawsze stanowi jakiś typ idealny, nieistniejący w rzeczywistości, mężczyzna powinien otoczyć opieką kobietę, której ciężko się powodzi, np. wdowę z dziećmi. Biorąc ją za kolejną żonę gwarantuje jej bezpieczeństwo finansowe i awansuje ją społecznie. Kolejny powód wielożeństwa to nadreprezentacja kobiet. Aby każda kobieta miała szanse posiadać męża, powinna się nim podzielić. Oczywiście to piękna teoria, nawet logiczna i spójna. Jednakże jej interpretacje odbiegają od założeń Sury, gdzie zalecana jest monogamia, ponieważ człowiek nigdy nie będzie w stanie „równo” traktować swoich żon. To przynajmniej wersja Rani. Rani nie zgodzi się na zostanie drugą żoną, ale byłaby w stanie zaakceptować drugą żonę męża. W ten sposób wybiera mniejsze zło. Woli, żeby jej mąż poślubił drugą kobietę i wziął za nią odpowiedzialność, aniżeli miał na boku kochankę. W moim osobistym odczuciu islam jest niezwykle względną religią. Wszystko opiera się na interpretacji, interpretacji mężczyzn. Bo to mężczyźni mają za zadanie co piątek chodzić do meczetu na wspólną modlitwę i słuchać nauk Ustadza. Jest to człowiek, nieco bardziej oczytany od innych, ale nie musi posiadać formalnego wykształcenia. I tutaj chylę czoła katolickiemu formalizmowi i strukturze. Gwarantują one (względną) spójność doktryny i redukują nieskończone możliwości swobodnych interpretacji. Ludzie stojący na czele hierarchii posiadają oficjalne wykształcenie a i sami wierni są zobligowani przyswoić podstawowe zasady (teraz mogę się przyznać, że musiałam wziąć poprawkę z egzaminu do Bierzmowania ;). Zostaje mniej miejsca na demagogię i populizm. I wracając do piątkowych spotkań mężczyzn w meczecie: to oni swoimi interpretacjami nadają ton rytuałom i sposobie przestrzegania zasad całej społeczności. Kobiety mogą, ale nie muszą, spotykać się w kółeczkach dyskusyjnych. Generalnie kobiety i ryby… Jak dobrze, że w Chrześcijaństwie Maryja miała prawo głosu. Dyskutowałyśmy z Rani o sformalizowaniu religii, zaczęłam mówić o papieżach a ona na to, że tak, zna papieży, a jeden z nich przeszedł na Islam. Wie to z dyskusji o wierze ze znajomymi, jednakże nigdy tego nie sprawdziła. Tak bowiem się tutaj wzbogaca swoją wiarę i poznanie. Otóż Benedykt XVI nie zrezygnował z urzędu z powodu stanu zdrowia i wieku, ale ponieważ postanowił przejść na Islam. A i Księżna Diana, dlatego zginęła w zamachu. Też miała przejść na Islam. Zakazy w miejskim autobusie Tranjakarta. Dzisiaj miał być krótki wpis o komunikacji miejskiej w Jakarcie. W autobusach kobiety wchodzą na przód a mężczyźni obstawiają tyły. Segregację wprowadzono blisko 3 lata temu, aby uniknąć molestowania seksualnego. Bo okazja czyni złodzieja. Lepiej odgrodzić mężczyzn od kobiet i zapewnić tym drugim komfort jazdy i bezpieczeństwo. Podróżowałam Transjakartą. Na własnej skórze przetestowałam jak nieudolna jest komunikacja miejska w 8 milionowym kolosie. Czekałam na autobus w centrum około godziny na przystanku przypominającym szklarnię, aby następnie stłoczyć się jak sardynka w puszce na kółkach. Ja bym spróbowała na początek zakupić więcej autobusów, zmienić harmonogram ich kursowania, pokazać kobietom sposoby reagowania w sytuacji, gdy jakiś zbok się do nich dopiera (i po co? żeby zaczęły się emancypować?), ale znacznie łatwiej jest wszystkich po prostu odseparować. A co będzie następne? Kasy w supermarkecie, kolejki na dworcu? (bo wagony tylko dla kobiet już jeżdżą po torach). Zresztą, ciekawe dlaczego to stado samców, jest aż tak wygłodniałe? Przystanki Transjakarty przypominają stacje metra. Gdy podjeżdża autobus otwierają się przednie drzwi (wejście dla kobiet) i tylne (dla mężczyzn). Temperatura +35st. W środku autobusu zawsze znajduje się konduktor, który zapowiada kolejne przystanki i decyduje o ilości pasażerów.
Głodnemu trup na myśli. Seria z trupem. Tom 2 Szalona komedia kryminalna, kontynuacja bestsellerowej powieści Niedaleko pada trup od denata.Do drogiego ośrodka leczenia zaburzeń odżywiania przyjeżdżają dwie polskie Amerykanki. Joined Dec 20, 2006 ·1,117 Posts Joined Mar 23, 2007 ·13,559 Posts Joined Jan 30, 2010 ·5,659 Posts Widziałem coś podobnego w Krakowie, tyle że pomalowane na czarno. Niestety nie mam zdjęcia w powiększeniu. krzewi ·Zjadam dzieci, polecam ! Joined Mar 9, 2007 ·8,717 Posts Biedny hydrant. Co mu? Starość? Joined Dec 7, 2009 ·630 Posts Biedny hydrant. Co mu? Starość? Zależy z której strony spojrzeć :lol: Joined Jun 8, 2011 ·191 Posts Joined Dec 20, 2006 ·1,117 Posts Discussion Starter · #7 · Feb 16, 2012 Dziękuję bardzo za dotychczasowe wypowiedzi i oceny Joined Jul 13, 2010 ·424 Posts Widziałem coś podobnego w Krakowie, tyle że pomalowane na czarno. Niestety nie mam zdjęcia w powiększeniu. To pewnie widziałeś tego na ulicy Wielopole, jest sporo większy niż ten ze zdjęcia, w końcu czarny. Joined Apr 9, 2008 ·7,294 Posts Głodny głodnemu wypomina . 469 277 433 291 172 263 3 301

głodnemu chleb na myśli co dalej